Gigi swoje przemyślenia przedstawił na antenie Rai Radio1.
To dziwne, ponieważ zazwyczaj zaangażowanie emocjonalne związane z Mundialem jest u mnie bardzo duże, podczas gdy w przypadku tego meczu otwarcia tak nie było.
Nie wiem, czy wynikało to z nieobecności Włochów, czy też była to wina braku otoczki w mediach spowodowanej porą roku rozgrywania turnieju.
Ceremonia była piękna. Mecz trochę rozczarowujący, spodziewałem się więcej po Katarze, ale myślę, że sparaliżowała ich odpowiedzialność. Moim zdaniem są lepsi niż pokazali to z Ekwadorem. Brak przyzwyczajenia do rozgrywania meczów przy pełnym stadionie mógł mieć na nich wpływ.
Awans na Mundial kosztem wygranej na EURO? To zależy w jakim wieku. Mając 40 lat prawdopodobnie wolałby wygrać mistrzostwo Europy, ponieważ już nie miałbym na to drugiej szansy. Gdybym był młodszy, to inna kwestia. Udział w mistrzostwach świata to coś, czego nie zamieniłbyś na nic.
Teraz będę fanem Kamerunu. Zawsze kibicowałem im jako drugiej drużynie od Mundialu w 1982 roku, a potem w 1990, kiedy byli prawdziwą niespodzianką turnieju we Włoszech. Było kilku graczy, którzy zdobyli moje serce, a skład z 1990 roku znam na pamięć.
Iran? Myślę, że ich obecność na turnieju jest bardzo sprawiedliwa, ponieważ zasłużyli na tę szansę na boisku. Jeśli więc ich uczestnictwo stanie się również sposobem wysłania pewnych sygnałów społeczeństwu z całego świata, to będą mile widziani. Niech żyje odwaga irańskich piłkarzy.
Juventus? Moim zdaniem, gdy sezon ruszy od nowa, będzie drużyną do uważnej obserwacji, ponieważ w pełnym składzie Stara Dama może być bardzo groźna. W tej chwili jednak mówienie o powrocie do walki o Scudetto wydaje się nie na miejscu, ponieważ musiałyby nastąpić dwie rzeczy: Juve musiałoby zachować spójność w punktowaniu, a Napoli zaciąć się, a po pierwszej części sezonu wygląda jak idealnie naoliwiona maszyna.
Oczywiście, że doświadczenie w przewodzeniu tabeli w połowie sezonu odgrywa ważną rolę, jednak w Spallettim i jego zawodnikach jest taka radość, jakiej nie widziałem wcześniej.
Rozwój włoskich bramkarzy? Wydarzyły się dwie rzeczy: włoscy golkiperzy dostali szanse na grę i popełnianie błędów bez natychmiastowego wykluczenia z dalszej gry. Po drugie, niektórzy z nich, jak Vicario czy Provedel, dojrzeli i zrozumieli, jaką odgrywają rolę w swoich zespołach.
Vicario robi rzeczy niezwykłe. Provedel przeżywa sezon niesamowicie równej formy i bardzo wysokiej wydajności.
Jest też Meret, który razem z Napoli przeżywa wyjątkowy sezon, a teraz wrócił jeszcze Carnesecchi i należy mieć go na uwadze. Włoskie zaplecze bramkarzy jest duże.
Mecz Włochów z Austrią? Nie można wydawać jednoznacznych ocen. Jak wiemy, nigdy nie wyróżnialiśmy się w meczach towarzyskich. Trener chciał przetestować rozwiązania pod kątem przyszłości, więc wystawianie zbyt negatywnej oceny byłoby całkowicie niesprawiedliwe.