Chiellini: Cardiff? Przegraliśmy ze zmęczeniem
Giorgio Chiellini zaprzeczył, by w przerwie finału Ligi Mistrzów w Cardiff doszło do bójki oraz stwierdził, że przyczyną tamtej porażki było zmęczenie sezonem.
Juve do przerwy remisowało z Realem 1:1, ale po zmianie stron gra bianconerich załamała się, a mecz zakończył się wysoką porażką 1:4.
Wokół wydarzeń z przerwy spotkania narosło wiele spekulacji, na czele z tym, że doszło do sprzeczki i bójki w szatni. Jednak kapitan Juventusu w kolejnym ujawnionym fragmencie swojej nowej autobiografii pt.: „Io, Giorgio” – utrzymuje, iż jego koledzy z drużyny byli jedynie „zmęczeni”.
Wiele razy powraca się do słynnej porażki w Cardiff – napisał 35-latek.
Cóż, nic dziwnego się wówczas nie wydarzyło. Byliśmy po prostu zmęczeni. W przerwie nie wydarzyło się nic sensacyjnego. Nikt się ze sobą nie bił.
Przegraliśmy ten mecz, ponieważ byliśmy wyczerpani. Miesiąc wcześniej byliśmy drużyną nie do zatrzymania, w finale dopadł nas kryzys. Finały zawsze przychodzą dla nas za późno.
Byliśmy bardzo zmęczeni po pierwszej połowie, Mandzukić nie był w stanie chodzić, Pjanić tak samo. Obaj dostali doraźne zabiegi na kolana, podczas gdy trener rozmawiał z nami. Nie mogliśmy złapać oddechu, ale próbowaliśmy się nawzajem jeszcze motywować.
Do przerwy było 1-1, ale potem skończyło się dramatycznie.
Szczegóły dotyczące tego, jak w prasie przedstawiono domniemane spięcie w szatni Juve podczas przerwy w Cardiff odnajdziecie TUTAJ.
Źródło: football-italia.net / twitter.com
Nawet powtórek nie oglądam. Nadal boli.
Tak, to się nijak nie ma do finału w 2015. Wtedy sukcesem było dojście do finału po tylu latach. Osobiście nie miałem oczekiwań, że ogramy Barcę. Ten finał oglądałem na spokojnie.
Za to 2017 to prawdziwy kac do dzisiaj, rozbudzone do granic możliwości nadzieje, podsycone dobrą grą w 1/4 i 1/2. Ma-sa-kra, jak to się skończyło.
Ciekawe czy ludzie, którzy deklarowali, że skończą oglądać Juve po tym finale (oczywiście z powodu dogłębnego rozczarowania) naprawdę tak zrobili 😀 😀
Pewnie oglądają dalej. Kibicowanie Juve to czasami trauma do końca życia. Ja osobiście już jestem na skraju wyczerpania w oczekiwaniu na LM. Z optymisty spokojnie czekającego, na coś co musi przyjść ( bo przecież mamy dobrze prowadzony klub i jesteśmy w czołówce) staje się nerwowy bo zawsze czegoś brakuje. W końcu będziemy wszyscy tutaj tylko hejterami, którzy będą jechać po Juve, a gdzieś w głębi serca licząc, że jednak nie mamy racji. Może to właśnie dobra metoda? Trochę upuścić zepsutej krwi, tej żółci i goryczy? Ustawić się w roli bezwzględnego krytyka i pesymisty by później nie być rozczarowanym, a gdy… Czytaj więcej »
Nawet mi nie mów o tym Lyonie, bo… Wiadomo, że różne wpadki się zdarzają na wyjeździe, ale ten występ był żenujący. W ogóle, jeśli wszyscy wrócą do gry, a Francuzi nie, a my nie ogramy tego Lyonu w rewanżu to będzie dopiero jazda.
Te wymówki ze zmęczeniem brzmią żenująco.
Żenująco brzmią takie komentarze.
co ty nie powiesz? mieli 2 tygodnie odpoczynku, plus ostatnie mecze w Serie A to były sparingi jak liga wygrana plus serie a jest mniej wymagajaca fizycznie od La Liga i Juventus bardzo zmęczony a Real nie? No żenująco brzmi twój komentarz.
No i to co wypisałeś to akurat mogą być dowody na to, że po prostu byli już po peaku formy. Nie byli w pełnym rytmie meczowym, grali na lajcie i mieli dętkę po pierwszej połowie. Popatrz sobie na takie PSG które z reguły wcześnie wygrywa ligę i jak z koks składem kończą w LM. Giorgio mówi o timingu i ja to mogę zrozumieć, ofc nie ujmując tego jak Real po bramce Casemiro założył zamek.
Tylko ten timing to ten Juventus nie może nigdy natrafić, początek sezonu, słabo, koniec sezonu to samo ::D
Przegrali to znaczy, że czegoś zabrało( formy, talentu w składzie itd.). Proste. Ale piszesz o żenujących wymówkach, które są jak najbardziej logiczne i możliwe to sory.
No zmęczenie to wymówka kiedy Real gra sezon w sezon nawet wiecej mecżów niż Juve i na wiekszej intensywności i oni nie mają prawa czuć sie zmęczeni. Kielon na tę chwilę to w książce napisał z tego co wyszło połowę spoko a połowe bzdury.
Real po prostu to lepsza ekipa tyle.Wiecej jakości w składzie.
Spoko, piszesz mi drugi raz to samo, ja mam inny punkt widzenia który napisałem wyżej, ale widać jesteś specjalistą od przygotowania fizycznego a rytm meczowy nie jest taki ważny, więc EOT.
Dokładnie jak piszesz.Jestem specjalistą 😀
@kelso Po pierwsze Real ma jednak szerszą kadrę (co pośrednio oznacza, że po prostu lepszą). Drugie zdarza się, że Madryt odpada z walki o mistrzostwo LaLiga dość szybko i skupia się w 100% na Lidze Mistrzów (tak było choćby w sezonie 17/18). Mimo 2 powyższych to taki Real w sezonie 16/17 (na tym przykładzie się skupmy) lepiej gospodarował siłami kluczowych graczy niż Juve i tu winić należy tylko i wyłącznie Maxa Allegro i jego sztab. Ronaldo będący wtedy najważniejsza postacią Realu pauzował 4 pełne mecze ligowe już od początku kwietnia (Real odpadł z CDR w styczniu więc tym się nie… Czytaj więcej »
Jeżeli chodzi o przegrane finały ligi Mistrzów, to jest to mój życiowy koszmar. Nie mogę ścierpieć, że kolejne pokolenia zawodników Juventusu nie potrafiły postawić kropki nad i, przez co nasz dorobek w tych najistotniejszych międzynarodowych rozgrywek jest dość mizerny, jak na drużynę pokroju Juventusu rzecz jasna. Co do najświeższych finałów, to poza wszystkim mieliśmy sporego pecha, że natrafiliśmy na potęgi klasy Barcelony i Realu. Taki Inter przed laty mierzył się z Bayernem, nie będącym w życiowej formie i nie mającym składu marzeń(wystarczy zerknąć na archiwalne notki meczowe), ale fakt pozostaje faktem, że wykorzystali okres swojej dobrej gry i osiągnęli coś… Czytaj więcej »
Ja uważam, że jednak jakieś poważne spięcia miały wtedy miejsce. Jeśli nie w przerwie to w ciągu kilku dni po meczu. Nie chce mi się wierzyć, że to przypadek iż nagle Alves dostaje rozwiązanie kontraktu w (nieoficjalnej) atmosferze bycia zgniłym jabłkiem, a będący niemal symbolem odrodzonego Juve Bonucci nagle żąda transferu i decyduje się na podupadły Milan. Jednocześnie jednak wierzę Chielliniemu, że to zmęczenie, a nie ewentualne kłótnie odegrało kluczową rolę. Nieprzypadkowo jako najbardziej zmęczeni wskazani są Mandzukic i Pjanic. Chorwat w sezonie 16/17 grał jako boczny „defensywny napastnik” i jego rolą było biegać, walczyć, biegać, walczyć oraz biegać i… Czytaj więcej »
Prztyczek w nos dla Allegriego – o ile taktykiem jest wybitnym o tyle siłami zawodników zarządzać nie umiał, do tego miał słaby sztab od przygotowania fizycznego. Szkoda, że tak to się potoczyło, ja jednak bardziej żałuję przegranej z Barceloną, bo nie byliśmy gorsi i w dobie VAR (karny na Pogbie dość ewidentny) mogliśmy to wygrać.
Nie zgodże się z Tobą co do oceny meczu z Barcą, a zdarzało mi się już widywać takie opinie. Mieliśmy fajne momenty, zwłaszcza na kilkanaście minut przed drugim golem Barcy ale na przestrzeni całego meczu byli od nas zdecydowanie lepsi. Wystarczy zobaczyć ile kluczowych interwencji miał Buffon, a ile ter Stegen. Świetne 2 okazje miał choćby Suarez podczas gdy my w zasadzie nie zmusiliśmy bramkarza Hiszpanów do poważnej interwencji.
niestety ale wątpię, różnica klas byla widoczna wtedy.
Niestety, ale chyba każdy z finałów od 1997 roku, które zresztą dane było mi oglądać, przegraliśmy zasłużenie.