Powrót na właściwe tory. Sassuolo 0-3 Juventus
Choć początek spotkania należał zdecydowanie do Neroverdich, Stara Dama zdołała przejąć kontrolę nad meczem i wywieść z Mapei Stadium ważne 3 punkty, zachowując przy tym czyste konto.
Pierwsze minuty to zdecydowane ataki podopiecznych Roberto De Zerbiego, które przyniosły gospodarzom kilka strzałów na bramkę Wojtka Szczęsnego, choć nie zmusiły go do interwencji.
Inaczej było już jednak w 4 minucie, gdy po błędzie Daniele Ruganiego i zbyt pasywnym dojściu do podania, futbolówkę przejął Djuricic i pomknął na bramkę strzeżoną przez polskiego bramkarza. Były zawodnik Romy i Arsenalu popisał się jednak niesamowitą interwencją, wyłuskując piłkę spod nóg rywala w sytuacji sam na sam. Paolo Mazzoleni sprawdzał jeszcze, czy nie doszło do przewinienia, jednak po obejrzeniu powtórek stwierdził, że Polak nie przekroczył przepisów i nie było mowy o rzucie karnym.
Sytuacja ta nieco obudziła Bianconerich, którzy z czasem przejmowali kontrolę nad spotkaniem. Juventus krótkimi podaniami, próbował wypracować sobie miejsce na stworzenie zagrożenia, podczas gdy gospodarze próbowali wciąż szybko kontratakować, oddając szybkie strzały z pierwszej piłki, z których na szczęście dla podopiecznych Maxa Allegriego, nie wynikało zbyt wiele.
Przełom nadszedł w 23 minucie. Wysoki pressing Mario Mandzukicia na Consiglim, zmusił golkipera do wybicia piłki, którą pierwszy zgarnął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk bez zastanowienia zgrał ją do Pjanicia, który dość szczęśliwie zdążył odegrać ją do wychodzącego kolegi. Choć strzał Ronaldo zatrzymał bramkarz Sassuolo, to do odbitej piłki pierwszy nadbiegł Sami Khedira, pewnie dobijając ją do pustej bramki i otwierając wynik spotkania.
Drużyny nie zmieniały swojego nastawienia. Stara Dama krótkimi podaniami szukała miejsca do dośrodkowań, a Sassuolo szybkich kontr. Jeszcze przed przerwą szansę na dublet miał Sami Khedira, jednak piłka po strzale głową nieznacznie minęła słupek bramki. Na przerwę Juventus schodził jednak z prowadzeniem i czystym kontem.
Druga połowa rozpoczęła się dużo spokojniej niż pierwsza część spotkania, jednak Juventus nie zadowalał się prowadzeniem jedną bramką. Od 46 minuty widzieliśmy jednak więcej gry kombinacyjnej oraz ruchu w linii ofensywnej, głównie za sprawą Cristiano Ronaldo. Prócz krótkich piłek i szukania dośrodkowań, piłkarze raz po raz próbowali prostopadłych podań, dając przy tym złapać się jednak na pozycjach spalonych.
W 69 minucie spotkania znów sędzia posiłkował się systemem VAR, który wczorajszego wieczora często pomagał arbitrowi. Po wrzutce Federico Bernardeschiego ręką piłkę na rzut rożny blokował obrońca Sassuolo. Mazzoleni zdecydował jednak, że kontakt ten nie zasługiwał na podyktowanie jedenastki i mieścił się w granicach zasad gry. Cristiano Ronaldo, który już naładował komorę na bramkę z wapna, nie zmarnował amunicji.
Wrzutka Pjanicia w 70 minucie trafiła wprost na głowę napastnika, który podwyższył wynik spotkania, strzelając swojego 18-ego gola w obecnym sezonie Serie A.
Znów ze zmianami trafił natomiast Massimiliano Allegri. Akcja z 86 minuty była prawdziwą ozdobą spotkania. Wprowadzony w 83 minucie Paulo Dybala świetnie rozegrał piłkę z Mattią De Sciglio, a następnie przytomnym podaniem zewnętrzną częścią stopy uruchomił on Ronaldo. Ten z pierwszej piłki przedłużył do Emre Cana, który przy swoim pierwszym kontakcie z piłką ustalił wynik spotkania na 3-0 po ledwie minucie gry.
Choć defensywa pozostawiała wiele do życzenia, widać było chęć gry oraz nieustanne próby podwyższenia prowadzenia. Swoją wysoką formę przed decydującą częścią sezonu wydaje się mieć Cristiano Ronaldo, który miał udział przy wszystkich bramkarz we wczorajszym spotkaniu.