Dybala: Najpierw Liga Mistrzów, potem kolejne Scudetto
Choć sezon formalnie się jeszcze nie skończył, to Paulo Dybala przyznał, że Juventus już myśli o dziesiątym tytule mistrzowskim z rzędu, ale najpierw przed zespołem wyzwanie w Lidze Mistrzów.
Stara Dama zapewniła sobie Scudetto, dziewiąte z kolei, w 35. kolejce przeciwko Sampdorii.
Trudno jest zachować koncentrację i ambicję, ale każda wygrana jest wyjątkowa. Myślę, że to najważniejsza rzecz – lubię wygrywać, moi koledzy z drużyny też i właśnie to pragnienie czyni nas zwycięzcami. Oczywiście pomaga nam to, że mamy jednych z najlepszych piłkarzy na świecie na wszystkich pozycjach. Jesteśmy z siebie dumni, wszak zdobycie dziewięciu mistrzostw z rzędu to coś niesamowitego, a już myślimy o dziesiątym tytule.
Juventus przegrał pierwszy mecz z Olympiquem Lyon 0:1 i musi odwrócić losy tego dwumeczu 7 sierpnia w Turynie, jeśli chce dołączyć do miniturnieju ćwierćfinałowego w Lizbonie.
Ten sezon z wiadomych względów dłuży się, a jeszcze musimy skupić swoją uwagę na Lidze Mistrzów. Pierwszy mecz z Lyonem odbył się pięć miesięcy temu, w międzyczasie wydarzyło się tak wiele rzeczy, ale zdajemy sobie sprawę, co nadal możemy osiągnąć.
To byłoby dziwne grać w Lidze Mistrzów bez kibiców i tylko jeden mecz w każdej rundzie, ale najpierw musimy wygrać w Turynie. Na razie to wszystko, co się dla nas liczy.
Źródło: football-italia.net
W tym problem, że sama wygrana to za mało. Musimy wygrać i to różnicą dwóch bramek. Oby nowe wdzianka przyniosły nam szczęście.
Nawet jeśli przejdziemy Lyon, co wcale nie jest przecież pewne i należy się nastawić na trudną przeprawę, to jakoś nie bardzo widzę szanse w rywalizacji z City czy Barceloną. Moim zdaniem scudetto to było maksimum, co mogliśmy w tym sezonie osiągnąć. Od nowego sezonu konieczne są zmiany kadrowe i stopniowa przebudowa zespołu, który ewidentnie traci na konkurencyjności. Rywale powoli nas doganiają, a w Lidze Mistrzów nie da się ugrać nic ponad ćwierćfinał, a i to w tej chwili nie jest pewne, wszak Olympique był jednym ze słabszych rywali, na których mogliśmy trafić, a rewanż rozpoczną z jednobramkową zaliczką.
Też mi się marzy „dyszka”. Czujecie to? DEKADA NIEPODZIELNEJ DOMINACJI! Ale jazda 😀 Tyle, że jakoś pod sterami Paraticiego i Sarriego mam obawy.