dino zoff

„Przez pierwszy mój włoski sezon w bramce stał jeden z najwybitniejszych piłkarzy na tej pozycji w historii światowego futbolu – Dino Zoff. Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że był to już dziś rzadko spotykany wzór sportowca”. Takimi słowami opisuje Zoffa jego były klubowy kolega, Zbigniew Boniek. Mimo że grali razem tylko rok (po sezonie 1982/83 Zoff zakończył karierę) bramkarz Juventusu wywarł na Zibim olbrzymie wrażenie: „Mimo czterdziestu jeden lat, bo tyle sobie liczył, gdy pojawiłem się w Turynie, trenował co najmniej tyle samo co inni, zawsze skromny, miły i koleżeński. Stuprocentowy profesjonalista.” Tak wyglądał schyłek jego wielkiej, pełnej sukcesów kariery. A jak wyglądał początek ?

Wszystko zaczęło się w malutkim miasteczku Mariano del Friuli podczas II wojny światowej. Tam właśnie 28 lutego 1942r przyszedł na świat Dino Zoff.

Swoją piękną przygodę z futbolem zaczynał w Udinese. Stosunkowo szybko dostał szanse debiutu w Serie A – miał wówczas 19 lat. Udinese zakończyło sezon na miejscu „spadkowym” a młody Dino ledwie z ledwie czterema spotkaniami rozegranymi w wyjściowym składzie. Nie było to wiele, ale jak się okazało, wystarczyłoby w – już drugoligowym – Udinese stać się nr1 wśród bramkarzy.

Fani klubu liczyli na szybki powrót swoich pupili do krajowej „elity”. Niestety na planach i marzeniach się skończyło. Rzeczywistość przypominała raczej senny koszmar: zamiast dobrej gry i fetowania awansu, był smutek żal i… degradacja do serie C.

Przed gra w trzeciej lidze uchronił go transfer do Mantovy. Tutaj znów czekała go walka o utrzymanie w serie A. Trener zaryzykował i pierwszym bramkarzem drużyny uczynił młodego Włocha. Ryzyko się opłaciło – Dino był wyróżniającym się graczem, a Mantova utrzymała się w lidze. Swoją grą już wtedy zaczął zwracać na siebie uwagę potentatów ligi włoskiej, jednak do transferu wtedy nie doszło.

Kolejny sezon nie był już tak udany i utalentowany golkiper po raz trzeci (i jak się okazało ostatni) w karierze przeżywał gorycz degradacji. Nie odszedł jednak z Mantovy i bronił jej barw w drugiej klasie rozgrywkowej. Drużyna wykazała się wielką ambicją i hartem ducha i po sezonie świętować mogła powrót na „pierwszy front”. 24-letni Dino był już wtedy dość cenionym bramkarzem i w przeciętnej Mantovie spędził jeszcze tylko sezon. Od roku 1967 grał już w Napoli.

Był to wówczas liczący się klub we włoskim futbolu i transfer ten był dla Zoffa dużym wyzwaniem. Już w pierwszym roku drużyna z Neapolu włączyła się w walkę o scudetto. Na mecie uległa wprawdzie Milanowi, ale dla Dino był największy sukces w dotychczasowej karierze. Nie był to dla niego jedyny powód do radości: swoją dobrą grą wywalczył sobie powołanie do kadry Włoch, w której zadebiutował w 1968 w ćwierćfinale mistrzostw Europy z Bułgarią. Wypadł na tyle dobrze, że zagrał również w meczu półfinałowym z ZSRR. Mecz zakończył się remisem 1-1 a o awansie Włochów zadecydował… rzut monetą. W finale Włosi, z Zoffem w bramce, pewnie pokonali Jugosławie 2-0 i zostali mistrzami Europy.
Następne sezony nie były już tak udane. Napoli nie potrafiło włączyć się do walki o mistrzostwo, choć zawsze było w czołówce. Na domiar złego Dino stracił miejsce w bramce Azzurich na rzecz Albertosiego i na mundialu w Meksyku był tylko rezerwowym. Taki stan utrzymywał się aż do sezony 1972/73. Najpierw po fatalnym występie na Euro’72 z kadry wypadł Albertosi, robiąc tym samym miejsce dla Zoffa, a kilka tygodni później do Napoli wpłynęła oferta Juventusu.

I tak dochodzimy do najciekawszej części tej opowieści. Do jej punktu kulminacyjnego. Począwszy od tego momentu przez następne 11 lat trwała „Era Zoffa”.

30-letni, doświadczony golkiper spotkał się w Turynie z takimi gwiazdami jak Battega, Capello czy Furino. Stworzyli zespół, na który nie było mocnych we Włoszech i w Europie. Już pierwszy sezon przyniósł scudetto i finał Pucharu Włoch. A był to tylko zwiastun przyszłych sukcesów. W reprezentacji dokonał rzeczy niebywałej: zachowywał czyste konta przez 12 spotkań (dokładnie 1142 minuty !). Lekki kryzys przyszedł w roku ’74: Juventus zajął „zaledwie” drugie miejsce w Serie A, a Squadra Azzura zawaliła występ na mundialu w Niemczech ’74.

Te niepowodzenia szybko poszły w niepamięć – Juventus zdobył trzy kolejne scudetti i Puchar UEFA. Piękny sen Dino trwał do roku 1978 i Mistrzostw Świata w Meksyku. Czwarte miejsce uznano w kraju za porażkę, a częścią odpowiedzialności obarczono właśnie bramkarza bianconerich. Zoff jednak nie zrezygnował z gry i już wkrótce świecił następne triumfy: scudetti w latach 1981 i ’82 oraz Coppa Italia z 1979. Jednak jego największy sukces wciąż był przed nim.

Na mundial w roku 1982 Włosi jak zawsze jechali wymieniani w roli faworytów. W składzie Azzurich znalazł się 40-letni Dino Zoff, wciąż będący nr1 włoskiej bramki. Włosi mimo początkowych trudności wyszli z grupy i rozpoczęli swój marsz po złoto. W pokonanym polu zostawili Argentynę, Brazylię, Polskę, Francję, by w finale pokonać RFN. Tak oto ziścił się wielki sen młodego chłopaka z Mariano del Friuli: jako kapitan złotej jedenastki, na oczach setek tysięcy ludzi zgromadzonych na stadionie i przed telewizorami, wzniósł Puchar ?wiata.

W jego wielkiej i wspaniałej karierze jest jednak jedno niezrealizowane marzenie. Nigdy nie zdobył Pucharu Europy. Miał ku temu okazje dwa razy grając w finale z Juventusem. Gdy w roku 1983 „Stara Dama” przegrała w Atenach z HSV, Zoff postanowił po zakończeniu sezonu odejść na zasłużoną emeryturę. Tak w swojej książce opisuje to Z.Boniek:

„Kapitan mistrzowskiej drużyny Włoch liczył na to, że zakończy karierę w momencie zdobycia przez Juventus Pucharu Mistrzów. Nie udało się. Mimo to pożegnanie Zoffa było jednym z najbardziej wzruszających momentów mojego pobytu w Juventusie”

Nie umniejsza to jednak jego wielkości. Ustanowił rekordy, które przez wiele lat były poza zasięgiem innych zawodników: w Serie A rozegrał 570 spotkań (z czego 476 w barwach Juve), a jego dorobek reprezentacyjny zamknął się na 112 występach w koszulce Azzurich.

Po zakończeniu kariery krótko związany był z Juventusem. Potem był szkoleniowcem rzymskiego Lazio, z którym święcił zdobycie Pucharu UEFA i Coppa Italia. Miał też okazję trenować kadrę Italii, z którą doszedł do pamiętnego finału podczas Euro 2000. Pechowa porażka z Francuzami spowodowała, że Zoff zrezygnował z zajmowanej funkcji.

Autor: Rasi

Przejdź do paska narzędzi