Arthur niewpuszczony na Camp Nou
Barcelona mierzyła się w sobotę wieczorem z Napoli w Lidze Mistrzów, ale Arthur Melo nie mógł obejrzeć spotkania z trybun na Camp Nou.
Piłkarz odmówił gry dla Blaugrany po zakończeniu sezonu ligowego i nie zamierzał występować w Lidze Mistrzów, a władze klubu w odpowiedzi zapowiedziały pozwanie piłkarza.
Arthur postanowił załagodzić spór i według mediów przyleciał z Brazylii, aby negocjować wcześniejsze rozwiązanie kontraktu. Hiszpańska gazeta Marka podała jednak, że po powrocie z ojczyzny i przejściu testu na obecność COVID-19, Arthur przybył na Camp Nou półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania Barcelona-Napoli i chciał zasiąść na trybunach, aby obejrzeć mecz, jednak 23-latek nie został wpuszczony na stadion.
Barcelona nie przewidziała obecności Arthura na meczu i tym samym pomocnik nie został wpisany na listę członków zespołu, którzy mogą przebywać na stadionie. Pomimo negatywnego wyniku testu na koronawirusa, restrykcje dotyczące obiektów piłkarskich sprawiają, że zmiana listy osób, mogących pojawić się na stadionie jest niesamowicie trudna. Nikt z klubu nie poinformował jednak Arthura, że nie zostanie wpuszczony na Camp Nou i jest to kolejna mała cegiełka dołożona do konfliktu, który pojawił się między Barceloną a piłkarzem.
Źródło: marca.com
Serio… Dziecinada. Dorośli, poważni (?) faceci, robiący interesy na ciężkie pieniądze i się zachowują jak nastolatka przy okresie. Żenada.
Ale o kim dokładnie piszesz?
Z newsa wynika, że opisana sytuacja to raczej niefortunne zdarzenie, czy może niedogadanie się. Arthur przyleciał na mecz, ale nie poinformował o tym Barcy, a oni nie spodziewali się go i przez to nie zgłosili na listę uczestników. Aktualne procedury są takie, a nie inne, więc go nie wpuszczono. Jak dla mnie to media wyolbrzymiają tę sytuację.
Co innego pozostałe sytuacje na linii Arthur Bar a, gdyż bywało słabo.
Dokładnie to piszę o całej zaistniałej sytuacji. Raz jeden się gniewa i nie wypełnia kontraktu, potem drudzy tupią nóżką, później jakieś sądy, nie wpuszczanie na mecz (wybacz, ale skoro już przyleciał się dogadać i był w Barcelonie to jakoś mi się nie chce wierzyć, że przypadkiem go nie przewidzieli). A najgorsze, że cała sytuacja jest kompletnie absurdalna. Doszło do transferu, wszystko zostało „klepnięte” i nagle zaczął się cyrk.
Ok, jeśli chodzi i całokształt to się zgadzam. Słabo to wszystko wygląda z obu stron.