Bonucci: To były ciężkie dni
Leonardo Bonucci przyznał, że ostatnie dni były ciężkie, ale potwierdził, że dla tych pracowników Juventusu, którzy nie wykazywali objawów koronawirusa, izolacja już się skończyła.
Drużyna Juve była objęta dwutygodniową kwarantanną po tym, jak Daniele Rugani uzyskał pozytywny wynik testu na obecność wirusa.
Nic mi nie jest, ale to były ciężkie dni, jednak izolacja już się skończyła. Miałem szczęście, bo nie ukazały się u mnie żadne objawy. Przebywałem w domu z moimi dziećmi i żoną, dni były pełne różnych czynności i nie nudziliśmy się. Bawiłem się w ogrodzie z synkiem Lorenzo tak jak kiedyś. Właśnie takie małe rzeczy dostrzegasz dopiero teraz. Zdecydowaliśmy, że będziemy robić to przynajmniej raz dziennie.
Każdego poranka otrzymujemy z kolegami z drużyny wiadomości z serią ćwiczeń, które musimy wykonać. Zwykle trenuję około godziny 15:00 – najpierw na rowerach treningowych, później pompki, mięśnie brzucha i rozciąganie. Dobrze, że mam w ogrodzie zbocze, co pozwala robić mi podbiegi.
Bonucci opowiedział też kilka rzeczy ze swojego prywatnego życia.
Bardzo lubię aktora Checco Zalone, a pasja do wędkowania została we mnie zaszczepiona już od dziecka przez mojego dziadka. Jeśli chodzi o najbardziej emocjonujący moment w życiu, to wskazałbym na okres choroby mojego synka Matteo. Teraz jednak na szczęście jest cały i zdrowy.
Źródło: football-italia.net
Wydaje się, że postawą z tego sezonu, Bonucci raz na wasze zmazał z siebie piętno tego który „zdradził, przenosząc się przed kilkoma laty do Milanu. Podczas nieobecności Chielliniego, Leonardo spisywał się znakomicie, a ponadto udowodnił, że pod względem mentalnym nadaje się na kapitana drużyny. Nie mam wątpliwości, że na dziś, to jeden z kilku najważniejszych zawodników Juventusu.