Chiellini: Juve staje się częścią Ciebie
Giorgio Chiellini nie zamierza nie doceniać Interu i wyjawił, że w swojej karierze przeżył piękne chwile, ale również zmagał się z trudnymi momentami.
Te wszystkie lata stają się częścią ciebie. Z pewnością uważam się za szczęściarza, któremu się udało – powiedział Kapitan Juventusu w wywiadzie dla Corriere dello Sport.
Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to wszystko nie jest takie proste. Juventus jest oddany zawodnikom, ale jest też ciągła presja, przez te 15 lat żyłem w niebie, w piekle, a potem znowu w niebie.
Chiellini wygrał osiem Scudetti, cztery Puchary Włoch i Supercoppa Italiana cztery razy, ale jak dotąd nie udało mu się sięgnąć po tytuł Ligi Mistrzów. Bianconeri w tym sezonie będą musieli odrobić straty z meczu z Lyonem jeśli chcą marzyć dalej.
Lepiej dostać się do finału i przegrać, niż odpaść wcześniej. Bywały sezony, w których zostałem wyeliminowany w 1/8 albo w fazie grupowej, i zapewniam was, że wtedy nie było mi do śmiechu.
Obrońca stwierdził, że ryzykowne jest wykluczanie Interu z bitwy o Scudetto.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy skreślili już Inter. Znam ich trenera i tych zawodników, i jestem daleki od wykluczania ich. W tym zwariowanym sezonie dziewięć punktów to żadna strata. Jeśli pokonają Sampdorię, różnica spadnie do sześciu punktów. Oczywiście Lazio odbywa piękną podróż. Luis Alberto, Milinkovic-Savic i Immobile to wielcy piłkarze. Niech cieszą się tą chwilą, ale mam nadzieję, że nie potrwa ona zbyt długo.
Chiellini rozegrał 509 spotkań dla Starej Damy i jest powszechnie uznawany za jednego z najlepszych środkowych obrońców Europy.
Zaczynałem od pozycji lewego obrońcy, ale miałem przez to problemy w fazie obronnej. Marnowałem zbyt dużo energii na atakowanie i traciłem precyzję. Kiedy przestawili mnie na środek od razu zrozumiałem, że to moje przeznaczenie, że to idealna pozycja dla mnie. W dzisiejszych czasach jest inaczej, wszyscy młodzi są przynajmniej ode mnie przystojniejsi – zażartował na koniec Chiellini.
Źródło: tuttojuve.com
Urodą nie grzeszy, ale tak już mają „bad boye” na którego na boisku wygląda Chiellini. Ten Lyon to niesamowita drzazga w oku – trzeba ich bezwględnie ograć. Swoją drogą ciekawy plan się rysuje od najmniej ważnego Coppa, po Ligę, aż po LM – kolejno.
To jest ból dzisiejszego futbolu, że wielu zawodników skupia się na byciu pięknymi jakby byli w Hollyjud. Takie uroki ery kultu ciała. Tymczasem oni są sportowcami i najważniejsze, żeby byli zajekozaccy w swoim fachu. OK – można być kozakiem i skupiać się na wyglądzie jak CR. Ale w jego wypadku jedno nie szkodzi drugiemu. Krótko mówiąc – póki nie ślęczysz więcej przed lustrem niż na treningach – jest OK.