Chiesa: W Juve są wysokie wymagania, chcemy wygrać wszystko
Federico Chiesa przyznał, że ma „wiele do poprawy” i, że posiada ogromny „duży głód wygrywania” po wygraniu Coppa Italia i Mistrzostwa Europy.
Skrzydłowy rozmawiał z The Telegraph o triumfie na Euro i dramatycznym finale przeciwko Anglii na Wembley.
To był niesamowity finał, nie? – zapytał, uśmiechając się. Ale przyznał następnie, że wczesny gol Luke’a Shawa napędził Włochom nieco strachu.
Szczerze mówiąc, to trochę nas to przestraszyło, czuliśmy się dziwnie. Nie przywykliśmy tracić bramek, a to był finał. Nasza pokora, mentalność pomogły nam jednak sobie poradzić. Oni [Anglia] byli niesamowici. Finał był wyrównany z szansami 50/50 i skończył się podobnie, właśnie rzutami karnymi. [Gianluigi] Donnarumma był najlepszym graczem, broniąc dwa z nich, więc zasłużył na nagrodę zawodnika turnieju.
Chiesa po bramce przeciwko Austrii, zapisał się w historii Mistrzostw Europy, ponieważ Federico i Enrico stali się pierwszym ojcem i synem, którzy strzelili gola w zawodach.
To był wielki moment dla mojej rodziny. Nasze nazwisko rozeszło się na cały świat i weszło do historii piłki nożnej. Często ludzie pytają mnie, czy trudno jest mieć ojca, który grał na tak wysokim poziomie w reprezentacji i w klubie. A ja zawsze odpowiadam, że nie czułem żadnej związanej z tym presji, ponieważ mój ojciec pomógł mi dojść do punktu, w którym jestem dzisiaj. Byłem po prostu skupiony na tym, by spróbować osiągnąć swoje marzenie, czyli grę w Serie A, a ojciec mi w tym pomógł.
Porównania pojawiają się każdego dnia, ale on był napastnikiem. Ja jestem skrzydłowym. Dotarłem do punktu, w którym mogę to powiedzieć i lewa czy prawa strona nie ma znaczenia.
Były trener Włoch i Fiorentiny Cesare Prandelli uważa, że Chiesa ma wszystko, by stać się najlepszym graczem w Europie, ale młody skrzydłowy nie chce dać się ponieść.
Wciąż jest wiele do zrobienia. Wiele do wygrania, wiele do poprawy i pewnego dnia mam nadzieję, że stanie się to prawdą. Moja gra musi się jeszcze bardziej rozwinąć, a ja muszę pokazać o wiele więcej. Wymagania są coraz wyższe, bo właśnie wygrałem turniej i gram w Juve, ale to jest również to, czego chcę. Chcę dać z siebie wszystko.
Allegri powrócił do Juventusu tego lata, ale Bianconeri mieli trudny początek sezonu. Stara Dama wygrała swoje dwa ostatnie mecze w Serie A i zmierzy się dziś wieczorem z Chelsea w Lidze Mistrzów. Oczekiwania i presja nie są jednak czymś, co przeszkadza Chiesie.
Po wygraniu Euro presja na mnie wzrosła. Na mnie i moich kolegach z drużyny, ale to jest to, czego chcemy – kontynuował.
Właśnie dlatego zdecydowałem się tu przyjechać. Wymagania są wyższe w Juve, ponieważ chcemy wygrać wszystko, a ta presja jest ceną, którą musisz zapłacić.
Byłem bardzo szczęśliwy w zeszłym roku, kiedy przyszedłem tu po raz pierwszy. Wiem, jak Giorgio, Leo, wszyscy zawodnicy, personel, prezydent do tego podchodzą. Wiem, jaka mentalność panuje w Juventusie. To było i nadal jest niesamowite dla mnie. Wszystko polega na wygrywaniu. Nie ma nic innego. Fakt, że wygrałem duży turniej z Włochami, sprawia, że jestem jeszcze bardziej entuzjastycznie nastawiony do wygrywania kolejnych.
Mam 23 lata. Dopiero co wygrałem Mistrzostwa Europy z moim krajem, a już gram dla Juve! Ale wiecie, mam wielki głód, aby wygrać więcej, aby pokazać więcej i zademonstrować więcej wszystkim i sobie samemu. Aby poprawiać się każdego roku. Teraz jednak skupiamy się na środzie. Zmierzmy się z Chelsea, a Chelsea to bardzo, bardzo wielki przeciwnik.
Źródło: football-italia.net
Chiesa powinien poprawić – gospodarowanie siłami w trakcie meczu, ale przede wszystkim powinien dalej rozwijać to co najlepsze posiada: rajdy, drybling, strzały – może rzuty wolne? Mentalnie jest bardzo silny. Jest to materiał na top gracza i nasz diamencik, który trzeba oszlifować.
To chyba jedyna „wada” Chiesy. Ciężko to stwierdzić, bo o ile potrzebujemy Fede całe spotkanie, tak miło ogląda się jego zaangażowanie i walkę na całym boisku.
Lekcji w oszczędzaniu się może udzielić Chiesie Rabiot. Ten to się oszczędza cały mecz.
Pewnie mama mu kazała! Wiele mam nigdy nie chciało by ich pociechy się spociły lub „zgrzały”:D
Czym innym jest rozkładanie sił na cały mecz, a czym innym zwykłe opierdzielanie się i błąkanie po boisku i jak zagubiona sarenka po lesie – ale wiem do czego zmierzasz.