De Ligt: Potrzeba czasu, ale wiem co muszę poprawić
Holender zdaje sobie sprawę, że mimo zwycięstwa z Napoli, debiut na Allianz Stadium daleki był od jego oczekiwań.
Stoper przyznał, że nie czuł się najlepiej po spotkaniu, ale pozostaje spokojny i świadom czasu, jaki musi upłynąć, nim zaadoptuje się w nowej drużynie.
Czułem się źle po meczu — przyznał w rozmowie z Telegraaf.
Oczywiście, że wolałbym, by wyglądał on lepiej z mojej strony, jednak to tylko jedno spotkanie. W sezonie czeka nas ponad 50 kolejnych, a ja muszę się dostosować do gry zespołu. Muszę wiedzieć lepiej, jak i gdzie się poruszać, ale również gdzie na nim stać.
Jestem w Juve od półtorej miesiąca i dopiero teraz, tak naprawdę, zdaję sobię sprawę jak wiele się zmieniło w moim życiu. To prawdziwy sprawdzian.
Presja i oczekiwania są wysokie, ponieważ kwota mojego transferu była spora. Ostatnie półtorej miesiąca żyłem w bańce, więc nawet o tym nie myślałem. Teraz to do mnie dociera.
Nie lekceważyłem tego, ale nie zdawałem sobie z tego w pełni sprawy. Rozmawiałem z wieloma ludźmi i wszyscy powtarzają mi to samo – dostosowanie się wymaga czasu.
Chciałem wszystkim pokazać moją wartość i już na treningach ją udowadniać, tak jak zwyklę to robię. Teraz muszę poczekać na kolejne mecze.
Bez względu, czy moje błędy były duże, czy małe, wiem, że stać mnie na więcej. Nie patrzę na innych, tylko szukam winy u siebie, zawsze tak robię. Mogłem się lepiej zachować przy wszystkich trzech straconych bramkach.
Niektóre elementy się zmieniają względem mojej gry w Ajaxie i muszę się do nich przystosować. Przykładem są rzuty wolne, gdzie „wszyscy w tym samym czasie ustawiamy linię”, ja się spóźniłem. Muszę to poprawić.
Oceniam spotkanie przez pryzmat dobrych i złych zagrać i wiem, że godzina gry była bardzo dobra. Później się pokoplikowało, ale wiem co muszę poprawić. W kolejnych spotkaniach będę lepiej wiedzieć, jak się zachować.
Drużyna oczywiście okazała mi wsparcie, a koniec konców wygraliśmy i to się liczy. Byliśmy bardzo szczęśliwi.
Źródło: Twitter.com/BianconeriZone
Po 1 spotkaniu był zdiwiony ,ze nie wyszedł w 1 składzie a po 2 twierdzi ,ze potrzeba czasu. Zabawa a Ajaxie sie skonczyla Serie A to inna bajka
Uroki gry w obronie. Nie ma atomatyzmów, to będzie chaos. Wyrobi się dzieciak.
Śmieszna jest ta krytyka. Najlepsi obrońcy świata (dzisiejsi) w wieku de Ligta kopali się po czole. Oczywiście, że oczekiwania wobec niego są większe, ale chyba nie było gorszych okoliczności do debiutu: kontuzja Chielliniego, konieczność gry z Baboluccim i jeszcze debiut z najlepszą ofensywą ligi. Jakby dostał mecz z Parmą na przetarcie to by zagrał lepiej. Teraz ma spotkania, w których może się przygotować do roli obrońcy.
de Ligt jest niejako ofiarą swojego wczesnego sukcesu z Ajaxem i co za tym idzie, potężnej ceny, jaką Juventus wyłożył na niego latem. Nie można oczekiwać, że po tym wszystkim podejście kibiców i ekspertów piłkarskich względem jego osoby będzie takie, jak do przeciętnego, 19 letniego stopera. Chłop kosztował nas majątek, na Boga!
Środkowy obrońca to chyba najtrudniejsza pozycji do gry dla nowego zawodnika. Nie dość, że tutaj potrzeba zgrania, komunikacji to jeszcze spora presja, bo jesteś tym jednym z ostatnich. Jeśli popełnisz błąd, to może mieć to katastrofalne skutki – drużyna traci bramkę, jesteś pod ostrzałem kibicom i mediów. Gdy jesteś młodym skrzydłowym to możesz zaliczyć 3 głupie straty, ale zaliczysz dobry rajd z asystą to każdy zapamięta to, co dobre. Gdy jesteś obrońcą i zaliczysz 3 dobre interwencje, jednak przydarzy się babol, to każdy zapamięta to, co złe. De Ligt dostaje, można powiedzieć, lekcję życia. Dzięki temu być może będzie jeszcze… Czytaj więcej »
[quote quote=9612]Po 1 spotkaniu był zdiwiony ,ze nie wyszedł w 1 składzie a po 2 twierdzi ,ze potrzeba czasu. Zabawa a Ajaxie sie skonczyla Serie A to inna bajka[/quote]
to nie on był „zdziwiony”, że nie wyszedł w pierwszym meczu, tylko media tego sie domagały. On wręcz przyznał, że trudno mu bedzie z marszu zastąpić kogoś z pary Bon-Chie, którzy uchodzą za najlepsza pare na świecie w ostatnich latach.
No a że liga holenderska sie skończyła, a zaczela serieA to racja. Po to w sumie tu przyszedł- zeby sie szkolić.
Gdyby zagrał z Parmą, gdyby, gdyby, gdyby…
A gdyby zagrał z Parmą i zawalił bramkę?
No gdyby…
Piep…nie, aż miło…
Gdyby zawalił, to by zawalił, plus że raczej nie więcej niż z Napoli, a drużyna może nie stałaby w miejscu przez drugą połowę, nie trzeba być wróżbitą Maciejem, żeby wyobrazić sobie mniej drastyczny scenariusz w meczu z Parmą. Całkowita zgoda, gdybanie nie ma żadnego sensu. Dokładnie tak jak szkaluny i niezdrowy niepokój po błędach dwudziestolatka, który zadebiutował w szlagierze nowej dla niego ligi.
Na pewno w pewnym stopniu można mieć do niego pretensję, bo mimo wieku kupowany był właśnie na takie spotkania, by z miejsca Giorgio zastąpić, a zachował się bardzo bojaźliwie (oczywiście do spółki z Leo). Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że bardzo trudno zastąpić naszego Kapitana i Matthijs potrzebuje czasu, by zrozumieć się z partnerami, a jak sam w powyższym wywiadzie wspomina, chyba dopiero teraz do niego dotarło, w jakim klubie się znalazł i jaka z tym wiąże się presja. Z każdym spotkaniem będzie lepiej, więc osobiście nie obawiam się o Holendra, ani piłkarsko, ani mentalnie. Da radę!
Hu Kers, w drugiej części komentarza w zasadzie sam wyjaśniasz sensowność tego rzekomego kupowania „na już”. W zasadzie nie ma transferów na już, jest dwóch zawodników na świecie, od których można domagać się, by z miejsca prezentowali najwyższy poziom i jeden z nich gra u nas w ataku. W ataku, a nie w obronie, warto kolejny raz podkreślić. Wejście do topowego klubu, który w dodatku przechodzi rewolucje taktyczną (i znaczne zmiany kadrowe) wiąże się z aklimatyzacją o której piszesz i tego po prostu nie da się uniknąć. Jedynymi, którzy oczekują od De Ligta bezbłędności (czy nawet solidności, na którą będzie… Czytaj więcej »
Dajmy mu czas. To może potrwać, ale jak się dopasuje do włoskiej specyfiki piłkarskiej, to będziemy mieli potwora w obronie.