Grupowy wyjazd do Leverkusen | Relacja
Po Wigilii oraz pierwszym spotkaniu z cyklu Bianconeri48 On Tour, czas na kolejną relację z życia polskiego Fan Clubu Juve. Tym razem mamy dla was wspomnienia z organizowanego przez chłopaków z Warszawy wyjazdu na kończące fazę grupową Ligi Mistrzów spotkanie z Bayerem.
Każdy kibic pragnie zobaczyć mecz ukochanej drużyny z wysokości trybun stadionu. W realizacji takiego marzenia pomaga Juventus Official Fan Club Bianconeri 48. Dla swoich członków organizuje bilety na mecze domowe we wszystkich rozgrywkach oraz na potyczki wyjazdowe w Lidze Mistrzów. Działacze stowarzyszenia nie ograniczają się jednak do dystrybucji wejściówek czy realizacji inicjatyw integracyjnych, przygotowują również, jako jedyni wśród organizacji kibicowskich Juventusu w Polsce, wyjazdy grupowe.
Dostęp do biletów na sektor gości w meczach wyjazdowych Juventusu w Lidze Mistrzów mają wyłącznie oficjalne fan cluby oraz strategiczni sponsorzy klubu. Ilość wejściówek w przypadku takich potyczek jest zawsze bardzo ograniczona, a ich cena na rynku wtórnym sięga setek euro. Władze BIanconerich 48 postawiły sobie jednak za cel realizację eskapad również w przypadku najtrudniejszych do organizacji i jednocześnie najciekawszych dla postronnego widza rywalizacji pucharowych. Ze swojej prężnej działalności uczyniły kartę przetargową w negocjacjach z Juventus Official Fan Club Center. Odzew władz klubu był pozytywny – 20 biletów na potyczkę z Bayerem Leverkusen, mimo przeszło 7 tysięcy aplikacji z całego świata.

Wieczorem 10 grudnia, kiedy większość kibiców Juventusu w spokoju śledziła rywalizację w ostatniej kolejce Ligi Mistrzów w grupach E–H, Bianconeri 48 wyruszyli w kilkunastogodzinną drogę w kierunku zachodniej części Niemiec. Podróż busem sygnowanym nazwą stowarzyszenia minęła na dyskusjach, wspólnych śpiewach oraz integracji uczestników, którzy pochodzili z najróżniejszych stron Polski (najliczniej reprezentowana była Warszawa).

Leverkusen nie jest zbyt urokliwym miastem, w związku z czym polscy kibice postanowili zwiedzić pobliską Kolonię. Około południa dotarli szczęśliwie na miejsce. W pierwszej kolejności udali się do najbardziej charakterystycznej części miasta, czyli okolic Katedry Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny. Po zachwytach nad gotycką architekturą, cała grupa zwiedziła wnętrze kościoła, a następnie sprawdziła, co do zaoferowania dla turysty ma pobliski świąteczny jarmark. Najbardziej oblegany był punkt z aromatycznym grzanym winem, którego spożycie bez wątpienia pomogło znieść ponurą, deszczową aurę.

Wspólny obiad pod postacią kebabu Bianconeri 48 zjedli w lokalu będącym własnością Lukasa Podolskiego. Choć Mangal LP10 okazał się mało przestronny, to zapewnił smaczny i jakże upragniony ciepły posiłek. Najedzeni wyjazdowicze udali się do klasycznego niemieckiego baru, w którym skosztowali zarówno lokalnego piwa, jak i uwielbianego w Nadrenii Północnej-Westfalii Jagermeistera. Gdy wybiła godzina 17.00, kibice zebrali się we wcześniej ustalonym punkcie i odbyli spacer po Chlodwigplatz. Do gustu przypadły im świąteczne przysmaki zakupione na tamtejszym targu. Największe wrażenie wywarła na nich jednak przepiękna Severinstorburg, średniowieczna brama miejska. Nie mogło zabraknąć licznych pamiątkowych fotografii na jej schodach.

Kilka minut później wszyscy byli już w pociągu do Leverkusen. Pod stadionem Polacy zameldowali się chwilę po godzinie 19:00. Przy kasach spotkali się z członkami zaprzyjaźnionego fan clubu z Węgier, a po odebraniu biletów weszli razem na BayArenę. Jedyny problem dotyczył wniesienia na stadion dwóch flag stowarzyszenia. Mimo uprzedniej zgody władz niemieckiego klubu, sytuacja wydawała się patowa. Słaba organizacja na bramkach wejściowych nie przeszkodziła ostatecznie w debiucie polskich barw na stadionie.
Hymn Ligi Mistrzów wysłuchany na żywo sprawił, że Bianconeri 48 nie mieli wątpliwości – dziś liczy się tylko zwycięstwo. Wizyta mistrza Włoch w Niemczech wzbudziła wielkie zainteresowanie wśród tamtejszych kibiców. Wykupili oni w rekordowym tempie wszystkie bilety i w środowy wieczór 11 grudnia wypełnili kameralny jak na dzisiejsze standardy stadion (pojemność 30 tysięcy osób) do ostatniego miejsca. Doping miejscowych był słabo słyszalny z trybun przeznaczonych dla sympatyków Starej Damy. Mimo nieobecności grup ultras, członkowie stowarzyszeń zarejestrowanych w Juventus Official Fan Club Center żywiołowo wspierali swoich ulubieńców. Nie zabrakło m.in. popularnego “Magica Juve Ale”. Przyśpiewka zaintonowana przez polskich i węgierskich fanów porwała cały sektor, który pokazał w tym momencie swój kibicowski, niewykorzystywany w pełni w czasie całego meczu, potencjał. W 70. minucie rywalizacji na kratach oddzielających trybuny gospodarzy od gości, nareszcie zawisły dwie flagi Juventus Official Fan Club Bianconeri 48.

Podopieczni Maurizio Sarriego najprawdopodobniej wzięli sobie do serca maksymę Giampiero Bonipertiego “Vincere non è importante, ma è l’unica cosa che conta”. Mimo występu w częściowo rezerwowym składzie, okazali się lepsi od niemieckich rywali. W końcowej fazie spotkania za sprawą Cristiano Ronaldo i Gonzalo Higuaina zapewnili sobie dwubramkową przewagę. Do gwizdka wieńczącego spotkanie wynik nie uległ zmianie, a to pozwoliło Starej Damie na zdecydowane wygranie rywalizacji w grupie D (1. miejsce; 16 na 18 punktów). Polacy, po podziękowaniu piłkarzom za walkę, jeszcze pół godziny spędzili na sektorze gości. Po opuszczeniu stadionu zjedli kolację w pobliskiej restauracji i udali się w drogę powrotną, która potrwała, w przypadku trasy do stolicy, niespełna trzynaście godzin.

Zapraszamy na wszystkie wydarzenia organizowane przez Juventus Official Fan Club Bianconeri 48!
Witam a jakie są szacunkowe koszy takiego wyjazdu ?
Wyjazd do Niemiec był akurat tani (duża grupa, wynajęty bus, promocja na wejściówki). Koszty takich podróży są jednak bardzo zróżnicowane. Bilety na mecze rozgrywane na Allianz Stadium i innych europejskich stadionach są drogie, a podróż do Włoch lub innych krajów oddalonych na zachód od Polski wiąże się zwykle z koniecznością podróży samolotem. Stowarzyszenie nie jest biurem podróży oraz nie narzuca marży na wejściówki, więc organizowane eskapady nie wymagają tak dużych nakładów finansowych jak oferty dostępne w Internecie. Wspomniane możliwości są dostępne (zgodnie z wymaganiami Juventusu) tylko dla członków organizacji.