antonio cabrini

Przeciętny Włoch miasto Cremona kojarzy ze słynnym lutnikiem Stradivariusem. Włoch nieprzeciętny (czyt. Juventino) myśląc o Cremonie, powinien powiedzieć: Cabrini!

To właśnie w stolicy lutnictwa, ósmego października 1957 roku, roku wysłania w kosmos przez Związek Radziecki pierwszego Sputnika, na świat przyszedł niepowtarzalny, Antonio Cabrini. Swoją seniorską, zawodową karierę, rozpoczynał jako szesnastolatek w barwach drużyny z rodzinnego miasta: Cremonese.

Pierwszy sezon (1973-74) w barwach grigiorossich był przetarciem w dorosłym futbolu. Antonio zaliczył wtedy zaledwie 3 występy w Serie C. Kolejny sezon był już bardziej udany. Nasz bohater wystąpił w 26 spotkaniach, strzelając 2 gole. Właśnie te dwie bramki były zapowiedzią dość skutecznej gry Antonio, w dalszej fazie kariery. Od sezonu 74-75 tylko trzykrotnie zdarzało się, by Cabrini kończył rozgrywki bez gola na swoim koncie. Wspomniany sezon 74-75 był wyjątkowy, także poprzez pierwszy kontakt Antonio z Cesare Claudio Prandellim i Luca Bodinim, przyszłymi kolegami z Juve. Cremonese, mimo Cabriniego w składzie, nie zdołało awansować do Serie B, dlatego też, osiemnastolatek z Lombardii opuścił swój pierwszy piłkarski zespół i przeszedł do grającej w wyższej klasie rozgrywkowej, Atalanty Bergamo. W pierwszym i jedynym sezonie w Bergamo, zagrał aż 35 razy, co nie udało mu się w żadnym innym sezonie ligowym. Do tego dołożył trzecią bramkę w zawodowym futbolu. W tym samym czasie, w barwach Atalanty spotkał kolejnego, przyszłego Juventino, pomocnika Pietro Fanne, z którym przyjdzie mu dzielić miejsce w szatni Juve przez pięć sezonów. Atalanta Bergamo zawsze słynęła ze świetnego „szlifowania” iłkarskich diamentów. Wiele z nich trafiało do skarbca piłki nożnej, jakim niewątpliwie jest nasz ukochany Juventus Turyn. Nie dość wspomnieć Scireę czy Tacchinardiego. Kolejnym dziełem Atalanty, był lewy obrońca, Antonio Cabrini.

Zadebiutował w barwach Juve, wygranym 2:0 meczem z Lazio, 13 lutego 1977 roku. „Il Bello”, czyli piękny, jako że ponoć wyróżniał się też urodą, spędził w najlepszym klubie świata, aż 13 sezonów. W tym czasie udało mu się zdobyć sześciokrotnie Scudetto, dwukrotnie Coppa Italia, Puchar Mistrzów, Puchar UEFA, Puchar Zdobywców Pucharów, Puchar Interkontynentalny i Piłkarskie Mistrzostwo ?wiata z reprezentacją Włoch. Przez te 13 pięknych lat, biało-czarną koszulkę zakładał aż 440 razy, strzelając 52 gole, co daje mu średnią jednej bramki na prawie 9 meczy! Wynik to przynajmniej ponad normę. W samej Serie A zagrał dla Bianconerich 297 razy, co daje mu 16 miejsce wśród wszystkich graczy Juve. W sezonie 1987-89 był nawet naszym kapitanem. Po zakończeniu swojej trzynastoletniej kariery w Juve, Cabrini odszedł do Bolonii. W drużynie z Regionu Emilia grał przez dwa sezony (89-90; 90-91). Mimo wszystko, nie możemy powiedzieć, żeby te sezony były dla niego nieudane. Wystąpił aż 55 razy, strzelił nawet jednego gola.

Co chyba normalne w piłkarskim świecie, nie każdy wybitny gracz zostaje dobrym reprezentantem swojego kraju. Oczywiście Antonio taka sztuka się udała. Nie był dobrym reprezentantem, była genialnym graczem Squadra Azzurra. Jego przygoda w niebieskiej koszulce miała swój początek drugiego czerwca 1978 roku, kiedy to zaledwie 20 letni Antonio Cabrini, mający za sobą tylko 15 spotkań w Serie A, zagrał w meczu mistrzostw świata w Argentynie. Meczem tym, było spotkanie Italia-Francja. Zakończyło się ono wynikiem 2:1. Turniej w kraju Juana Perona i Diego Maradony nie zakończył się specjalnym sukcesem Azzurrich. Zaledwie czwarte miejsce, to nie był szczyt marzeń ekipy Enzo Bearzota, a szczególnie nie był to powód do dumy dla Italii. Cztery lata później mistrzostwa odbywały się na półwyspie iberyjskim, w Hiszpanii. Z tego właśnie turnieju, Włosi przywieźli swoje pierwsze od prawie 45 lat, Mistrzostwo ?wiata! To właśnie nasz Antonio Cabrini był kluczową postacią w spotkaniach z Brazylia, Argentyna (strzelił im gola) czy Niemcami. Mimo, ze w ostatnim nie udało mu się strzelić karnego, to zagrał świetnie, a Italia znowu była najlepsza.

Po mistrzostwie zdobytym w 82 roku, nadszedł kolejny niezbyt przyjemny turniej, w Meksyku. Zmiana stref czasowych i klimatu nie wpłynęła dobrze na drużynę Bearzota i Włosi wrócili do domu już po meczu z Francja w 1/16 turnieju. Antonio zagrał, co prawda, we wszystkich 4 meczach, ale z powodu problemów z żołądkiem nie mógł dać z siebie wszystkiego. Na tym turnieju jego piękna reprezentacyjna kariera się kończy. Łącznie dla Azzurrich zagrał 73 razy, zaliczając 37 zwycięstw, 20 remisów i zaledwie 19 porażek. Do tego dorzucił 9 bramek.

Jego odejście z reprezentacji dało w niej miejsce kolejnej legendzie Półwyspu Apenińskiego – Paolo Maldiniemu. Setki fachowców z całego świata uwielbia zachwycać się nad talentem słynnego Milanisty. Jego długa i bogata kariera spowodowała, że niemal wszyscy zapomnieli o genialnym Cabrinim -człowieku, od którego Maldini mógł się uczyć wszystkiego. Nikt przed nim i niewielu po nim, potrafiło tak wspaniale grać na lewej obronie. Jego rajdy skrzydłem w biało-czarnej lub błękitnej koszulce mogą stanowić wzór gry skrzydłowego. Tymi rajdami, zakończonymi zawsze doskonałym podaniem, przez lata odmieniał losy najważniejszych spotkań piłkarskiego świata. Każdy fan Juventusu Turyn powinien się wstydzić, jeżeli nie słyszał jeszcze o Antonio Cabrinim. Piękny Antonio zrobił dla nas tak wiele, że zapomnieć o nim nie możemy…

Autor: Bad_Magick

Przejdź do paska narzędzi