stefano tacconi

Stefano Tacconi swoje pierwsze lekcje piłki nożnej pobierał w małym klubie Spoleto i już wtedy przykuwał uwagę takich klubów jak Inter Mediolan, a nawet, na krótko zagościł w Pro Patria oraz Livorno, zanim przeszedł do Sambenedettese. Jednak to w kolejnym swoim klubie – Avellino wyrobił sobie nazwisko, wywalczając w sezonie 1980/81 awans do Serie A. W Avellino został jeszcze przez trzy sezony, ale w 1983 Juventus, wiedząc o rychłym odejściu Dino Zoffa na emeryturę, postanowił zainwestować w młodego bramkarza. Włodarze Juventusu prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że zakupienie Stefano Tacconiego rozpocznie w klubie nowy trend, tak różny od tego prezentowanego przez Furino, Bettegę czy Zoffa, którzy dopiero co opuścili, lub w niedalekiej przyszłości mieli opuścić biało-czarną rodzinę, a którzy byli wielcy zarówno na boisku, jak i poza nim, niezwykle dyskretni, pilnie przestrzegający, by wszelkie brudy prać we własnym domu i nie wywoływać tanich sensacji. Tacconi miał się okazać zupełnie innym piłkarzem i nikt nie wyobrażał sobie, że ten radosny, sympatyczny chłopak o ogromnym potencjale, który w Avellino dał się poznać jako jeden z najzdolniejszych bramkarzy włoskich, przysporzy drużynie tak wielu kłopotów. Objęcie miejsca po legendarnym już Dino Zoffie, było zadaniem, które mogłoby zniszczyć każdego, ale nie Stefano Tacconiego, który nigdy niczym się nie przejmował i był niezmiernie pewny siebie. Podczas pierwszych treningów w Turynie zachowywał się z tą samą swobodą, jaka charakteryzowała go w Avellino i nie wydawał się onieśmielony nowym środowiskiem, które przecież było marzeniem każdego włoskiego piłkarza.
Tacconi zwykł mawiać: „W Avellino było trudnej, tam byłem zdany na siebie, dlaczego więc teraz miałbym się obawiać gry w drużynie takiej jak Juve, która jest w stanie zapewnić bramkarzowi odpowiednią obronę? Nie przeraża mnie wcale porównywanie mnie z Dino. Ja jestem Tacconi, a na Zoffa patrzę jak na mistrza i nauczyciela.” Juventus z czasów Tacconiego to drużyna, która wygrywa i dyktuje swój styl w świecie piłkarskim. Jest to sytuacja zupełnie odmienna do tej, do której przywykł Włoch, której nawet jego silna osobowość nie potrafiła się przeciwstawić:
„Kiedyś gra w piłkę była dla mnie tylko rozrywką, teraz nie potrafi mnie tak bawić, bo też i zyski – nie mówiąc tylko o pieniądzach – są znacznie większe. Straciłem całą dawną naturalność. Nim przybyłem do Juventusu, grałem w pewnym sensie po amatorsku, teraz wymagania są inne – wychodzę na boisko, aby wygrać i aby, jeśli się uda, wpisać swoje imię w historię tego sportu”. Tachoni, jak na bramkarza był bardzo dobrze zbudowany, już w pierwszym sezonie w biało-czarnych barwach radził sobie całkiem nieźle. Dostaje lekcje od samego Zoffa, Dino uczy go licznych sztuczek, daje wiele rad, które szybko owocują i pod koniec sezonu Tacconi cieszy się już ogólnym poparciem kibiców i kolegów z drużyny. Niestety w drugim sezonie zaczynają się dla niego kłopoty. Juventus ponosi niesławną porażkę z Interem 0-4, tydzień później przegrywa Derby della Mole z winy jego niefortunnego wyjścia z bramki. Na następne mecze zostaje zastąpiony Bodinim, jednak nieprzewidywalny i niepokorny Tacconi nie chce zaakceptować miejsca na ławce. Wszczyna szaleńcze i wściekłe polemiki, które nigdy nie były i nigdy nie będą aakceptowane w rodzinie Juventusu. Tacconi rzuca wyzwanie Juventusowi!!! Tacconi otworzył ogień!!! – gazety we Włoszech rozpisują się o kłótniach klubu z piłkarzem, zachwycając się i wręcz zachłystując ich niezwykłością.

„Kiedyś piłkarze rzadko się wypowiadali, byli może nawet zastraszeni, ale z wejściem w życie artykułu 31 zyskali możliwość przechodzenia z klubu do klubu, kiedy chcą i kluby mają zdecydowanie mniejszy wpływ na nich. Doświadczenia, które stały się moim udziałem, pozwoliły mi zrozumieć, że popełniłem pewne błędy. Czas pokazał jednak, że nie zawsze gadałem głupstwa”. – powiedział kiedyś na temat swojego zachowania w tamtych czasach. Jednak na bramkarza sypią się kary i mija jeszcze wiele czasu, nim Tacconi wreszcie godzi się z miejscem na ławce rezerwowych – miejscem, które przychodzi mu zajmować jeszcze przez wiele miesięcy. Bodini okazuje się doskonałym bramkarzem i widać jak ogromnie Tacconi męczy się na ławce. Do bramki wraca pod koniec sezonu, w tragiczny wieczór na Heysel. Tacconi nie daje się pokonać, Juventus wygrywa, ale wszyscy wiedzą, że ten wieczór miał wyglądać zupełnie inaczej. Bramkarz Juve powiedział wtedy, że „wyszli wtedy na boisko i grali, nie myśląc o niczym innym jak futbolu przez te 90 minut.” W następnym sezonie Tacconi odzyskuje swoją pozycję i utrzymuje ją także po tym, gdy Trapattoni opuszcza Bianco-Nerich. Przybywają Marchesi i Maifredini, z którymi Tacconi nigdy się nie zgadza, wręcz kłóci, między nimi na dwa lata do Juve przychodzi Zoff i już jako trener daje mu opaskę kapitana, następnie powraca Trapattoni, jednak nic nie zdobywa. Tacconi broni bramki Juventusu aż do lata 1992 roku, kiedy to zostaje sprzedany do Genoi, a jego miejsce zajmuje Angelo Peruzzi (który zresztą powiedział kiedyś, że Tacconi był najgorszą osobą, z jaką przyszło mu trenować). Nie był to jednak najtrafniejszy wybór na koniec kariery, gdyż drużyna z Genui spadła w 1994 roku do Serie B. W sumie w biało-czarnych barwach występuje 377 razy, zdobywając dwa Scudetto, jeden Puchar Włoch, Puchar Mistrzów, Puchar Zdobywców Pucharów, Puchar UEFA, a także jeden Puchar Interkontynentalny -– jest jednym z tylko trzech piłkarzy (obok Tardelliego i Scirei), którzy w swojej karierze zdobyli wszystkie europejskie puchary (ponadto wszyscy trzej zdobyli Puchar Interkontynentalny) Do swoich osiągnięć dorzuca 7 występów w Squadra Azzurra – to znacznie mniej niż mu się należało, ale Vicini (trener Reprezentacji Włoch w latach 1986-1991) woli od niego Zengę. Tacconi oglądał więc EURO 1988 i Mistrzostwa Świata z 1990 roku znów z pozycji rezerwowego. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Tacconi doświadczył paru rozczarowań w świecie polityki. W 1999 roku znalazł się na listach Alleanza Nazionale (Narodowy Sojusz) do Parlamentu Europejskiego, jednak nie udało mu się uzyskać mandatu. W 2005 roku próbował kandydować z ramienia Nouvo MSI, radykalnej prawicowej partii, na prezydenta Lombardii, ale nie udało mu się zdobyć dostatecznej listy podpisów dla swojej kandydatury. W 2006 roku z kolei także dzięki poparciu Alleanza Nazionale startował na radnego Mediolanu, wspierał późniejszą zwyciężczynię na stanowisko burmistrza Letizię Moratti, ale samemu uzyskał tylko 57 głosów. Znany ze swojego wspaniałego i czasem zawadiackiego charakteru oraz uwielbienia dla pięknych kobiet, Tacconi wziął udział w reality show L’isola dei famosi w 2003 roku, co pozwoliło mu na odzyskanie części popularności, jednakże na zawsze zostanie zapamiętany dzięki swoim występom między słupkami. Oto jak go wspomina włoski dziennikarz sportowy Vladomiro Caminiti: „Tacconi był raczej bramkarzem silnym i potężnym niż zgrabnym i zwinnym. Prawie nie do pokonania w bramce, kiedy był w formie, wyśmienity w sytuacjach 1 na 1. Rezygnował natomiast z wyłapywania dośrodkowań, zdając się, często bez powodzenia, na obrońców, po czym czynił im gorzkie wyrzuty ze straconego gola. Tacconi to wielki bramkarz akrobata, szczególnie w momentach największych wyzwań, wtedy się rozpala. W spotkaniach na poziomie europejskim był często dominującą postacią na boisku. Zawdzięczał to swej sile atletycznej, zapałowi, trochę swojemu stylowi rozrabiaki, a także ze względu na wygląd – wąsy i błękitne zimne oczy o ironicznym wejrzeniu. Tacconi uczynił ze swej bramki królestwo. Jest ona wyrazem jego nieustraszonego i spektakularnego talentu. To był człowiek, który kochał te niebezpieczne wyzwania i zawsze poszukiwał tych jeszcze i jeszcze trudniejszych. Po tragedii na stadionie Heysel dojrzał, bo doświadczył gorzkiego smaku środowiska, w którym przyszło mu żyć.”

Autor: Bad_Magick

Przejdź do paska narzędzi