Nedved: Porto to trudny rywal
Pavel Nedved spodziewa się dwóch trudnych spotkań z FC Porto w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Wiceprezes Juve zwrócił uwagę, że Stara Dama została wyeliminowana przez Olympique Lyon w sezonie 2019/20.
Miło jest przejść do fazy pucharowej, ale ten etap jest już bardzo trudny do pokonania – powiedział Nedved w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Każdy może przysporzyć ci trudności. W tej fazie Ligi Mistrzów jest już ciasno, wszyscy przeciwnicy są silni i widzieliśmy to w zeszłym roku, kiedy odpadliśmy po meczach z Lyonem.
Znam dobrze ich trenera, Sergio Conceicao, był moim kolegą z drużyny. Stosuje bardzo zorganizowane 3-5-2. To będą dwa bardzo trudne spotkania. Możemy być uznawani za faworytów, ale chodzi o to, żeby wejść w te gry w świetnej formie.
Musimy grać z Porto, tak jak to zrobiliśmy z Barceloną na Camp Nou. Z przekonaniem i chęcią zwycięstwa.
Źródło: football-italia.net
Ostatnio oglądając kilka skrótów, gdzieś pojawiła się ikonka meczu z Barcą za czasów tego pana. Co to był za piłkarz, lider. Czego brakuje mi w obecnym Juventusie, już dłuższy czas, to bomby z dystansu. Strzelamy, a praktycznie próbujemy dosłownie raz w roku, Pavel sadził takimi sztosami co spotkanie.
Do tego nie ignoruje zaczepek z trybun wiernych fanów 👊🏳️🏴
Gdybym miał wymienić 5 najlepszych zawodników jakich widziałem w Juve od początku mojej przygody kibicowskiej, Nedveda wymieniam na miejscu 2. Wyżej niż Zidane, Del Piero czy mojego ulubieńca, wielkiego Davida.
Genialny od swojego 2 sezonu, szkoda tej nieszczęsnej kartki w półfinale z Realem, dzisiaj w gablocie mielibyśmy 1 uszatego więcej.
Też jestem zdania, że w tamtym czasie, z Nedvedem uszaty byłby nasz.
Pavel łączył dla mnie wszystkie cechy idealnego pomocnika – przegląd pola, technika, dynamika, waleczność, charyzma i bycie absolutnym liderem na boisku.
To nie był lider, jak Ronaldo, który napędza kolegów, pokrzykuje czy macha rękami. To był ten człowiek, który dostawał piłkę i swoją determinacją, przedzieraniem się przez kolejnych przeciwników dawał sygnał do walki.
Nie będę obiektywny, bo to jeden z moich idoli, więc odpuszczę klasyfikowanie go na jakimś miejscu 😃 wogóle tamten skład jest nadal moim ulubionym z Nedvedem, Buffonem, Del Piero, Trezeguetem, Zambrottą czy Thuramem.
Zawsze najmilej się wspomina skład, na którym się wychowano.
Moim zdaniem najmocniejsze personalnie Juve ostatnich 25 lat (moje czasy kibicowania) to team Capello, ale zaraz za nim jest obecne Juve oraz Ancelottiego. Niestety wszystkie te ekipy nie wykorzystaly w pelni swojego potencjalu kadrowego. Zupelnie inaczej bylo za czasow Lippiego, Conte i Allegriego, gdy niby mielismy troche slabszych pilkarzy, ale gralismy znacznie skuteczniej.
To co charakteryzowało skład z sezonu 2002/03, to jego głębia i choćby pod tym względem przewyższał on Juventus prowadzony przez Ancelottiego, który w tamtym okresie miał alergię na rotowanie składem.
Za to za Capello mając chyba najlepszy skład w Europie, graliśmy fatalnie. Na zawsze pozostanie mi w pamięci „styl” ekipy Fabio. Fart z Werderem, bezradność przeciwko dzieciakom z Arsenalu etc.
Problemem Capello było to, że praktycznie nie stosował rotacji. Jego Juventus grał znakomicie jesienią i wygrywał praktycznie z każdym, natomiast na wiosnę zaliczał zjazd formy, bo zawodnicy byli przemęczeni. Stąd te kłopoty z Werderem i porażka z Arsenalem.
Tylko przypominam kto był na ławce rezerwowych za Capello – choćby takie tuzy jak Giannichedda, Blasi czy Gladstone. Dziś Pirlo na bez porównania większe pole manewru niż Capello.
W pelni zgoda, mielismy mega mocna wyjsciowa 11-tke, ale jak na lekarstwo jakosciowych zmiennikow. Sarri style. Jednak warto tez przypomniec, ze kiedys nie rozgrywano tylu meczy, a czesc z nich byla duzo mniej wymagajaca (mecze z outsiderami), dlatego znacznie mniejsza wage przykladano do zmiennikow i rotacji. Aktualnie mamy tak przeciazony terminarz i praktycznie w kazdym meczu trzeba walczyc, gdyz nawet Benevento moze urwac punkty, wiec i potrzeba dobrej klasy zmiennikow.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zgodzić się z waszymi słowami. Pavel Nedved był uosobieniem wszystkiego co najlepsze w związku z Juventusem. Był rewelacyjnym zawodnikiem, walecznym, skutecznym, czasem zapalczywym i stawiającym dobro drużyny na pierwszym miejscu. Pamiętam moment, w którym dowiedziałem się o jego przyjściu do nas i jak bardzo mnie ten fakt ucieszył, ponieważ wcześniej bardzo się go obawiałem jako naszego rywala, bo przecież był liderem i najlepszym piłkarzem znakomitego w tamtym czasie Lazio. Luque wspomniał jego niebywały drugi sezon w naszych barwach i to prawda, że właśnie 2002/03 był najlepszym w jego wykonaniu, ale i pierwszy był… Czytaj więcej »
Chyba każdy z nas się zgodzi, że wtedy Nedved był nie do powstrzymania. To był zawodnik robiący różnicę, w pojedynkę ciągnął nieraz drużynę, pełną przecież mistrzów.
To był Pan piłkarz!
Moim nr. jeden zawsze był Davids.
Edgar wkładał okulary tam, gdzie inny bałby się włożyć nogę.
Oczywiście Nedved, Del Piero, Trezeguet, Montero(!!!), Iuliano…
No i najlepszy wahadłowy w historii Zambrotta.
Reszty nie cierpię, bo woleli odejść po MŚ 2006…
Mea culpa, jak mogłem zapomnieć o Davidsie? Biję się w pierś, bo powinien być w mojej wypowiedzi. To on był moim wzorem na boisku, to on robił furorę jako piłkarz przyszłości w tamtym czasie. To „nim” byłem na boisku ( nie miałem nic z Nedveda, czy Del Piero, ale byłem walczakiem 😎) z chłopakami, kiedy każdy chciał być Del Piero, Ronaldo… To on był najbliższy pozycji, na której zawsze występowałem. Dopiero po Twoim wpisie zauważyłem, że nie umieściłem go pomiędzy resztą. Co do Montero – uwielbiałem gościa, ale czasem mnie tak denerwował, że specjalnie nie umieściłem go wśród ulubionych. Bo… Czytaj więcej »
Tachinardi…
To też ten pomocnik z mocną nogą i nawet sporym przeglądem pola.
Pesotto, oj jak miło powspominać czasy sprawdzania wyników w telegazecie bądź przeglądzie sportowym 😀
Pierwszy internet to strona 238 😎
Lezka w oku się kręci:D Najpierw 238, włoska i hiszpańska, potem 237, niemiecka i francuska, potem 236, angielska. 239 już się za bardzo sprawdzać nie chciało, bo ileż to mogło się czekać, aż te cyferki przejdą pełny tysiąc! Nie to co teraz, TG, jak ją skrótowo nazywaliśmy w domu, wczytuje każdy numerek po chwili, a na stronach od 800 do góry są wyniki na żywo.
PS Liczby pod którymi znajdują się interesujące mnie sporty, znam do dzisiaj. Okno na świat dla rzeszy kibiców w Polsce.
Mądre ostatnie zdanie.