Nicola po przegranej z Juve
Davide Nicola nie zamierzał krytykować swojego zespołu za porażkę 3:1 z Juventusem.
Genoa pozostaje bez zwycięstwa od czasu wznowienia rozgrywek Serie A, przegrywając dwa spotkania i zaliczając jeden remis.
Nie jestem niezadowolony z dzisiejszego wieczoru – powiedział trener w rozmowie ze Sky Sport Italia.
Byłem niezadowolony i zły po pierwszym meczu. W Brescii nastąpiła poprawa i dziś poprawiliśmy się znowu.
Mieliśmy do czynienia ze świetnym zespołem. Nie jestem niezadowolony z tego, co widziałem, Juve zagrało świetny mecz, ale muszę powiedzieć, że zaczynamy odnajdywać nasze schematy. Nie martwię się naszą pozycją w tabeli.
Zgadzam się, że przez pierwsze 20 minut drugiej połowy nie graliśmy tak dobrze, jak w pierwszej. Juve zwiększyło precyzję w swojej grze, ale prawdą jest również to, że straciliśmy bramki po indywidualnych przebłyskach poszczególnych zawodników.
Należy to zaakceptować i uszanować ich umiejętności. Pod koniec gry przenieśliśmy środek ciężkości, podejmując ryzyko. Udało nam się zdobyć bramkę i mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, które moglibyśmy wykończyć lepiej, ale dziś nie mogę być z tego powodu niezadowolony.
Źródło: football-italia.net
Przynajmniej nie obwiniał sędziowania za przegraną 😀
Z tymi sytuacjami po przeniesieniu środka ciężkości to go trochę poniosło. Bramka totalnie z czapy po byle jakim dośrodkowaniu i kilku wielbłądach naszych w jednej akcji, później „prezent” od Ramsey’a i to by było na tyle. Niemniej w pierwszej dzielnie się bronili, to trzeba przyznać.
Jak pięknie można opisać mecz w którym pierwszy strzał na bramkę oddaje się w 76 minucie. I jeszcze to- „straciliśmy bramki po indywidualnych przebłyskach poszczególnych zawodników”. No trudno żeby mieli stacić bramki po nieudolnej grze poszczególnych zawodników.
Nie do końca się zgodzę. Nicola ma rację tutaj. Stracone bramki nie były wielbłądami obrony, czy złym przygotowaniem taktycznym. Jak Costa czy Ronaldo sadzą takie lufy, to nie ma znaczenia kto broni. Naprawdę szczelnie się bronili, nie faulowali przed polem karnym i trudno było nam wejść głęboko w ich pole karne, wtedy właśnie za robotę wzięli się magicy. Nie żebym narzekał z tego powodu, że nie udało się wturlać piłki do bramki, każdego cieszy oglądanie takich goli, jak wczorajsze!
Oczywiście, że były błędy obrony. Gole ładne, ale były do zablokowania. Genoa ruszała się jak muchy w smole i aż grzech było tego nie wykorzystać.