Perin: Byłem bliski psychicznego dna
Mattia Perin zwrócił uwagę, że piłkarze również mierzą się z różnymi problemami natury psychicznej.
Bramkarz Juventusu trzykrotnie mierzył się w swojej karierze z poważnymi problemami zdrowotnymi (zerwane więzadła krzyżowe, kontuzja pleców), jednak nie poddał się, mając odpowiednie wsparcie.
Zdrowie psychiczne nie patrzy nikomu w oczy. Musimy zrozumieć, że wszyscy jesteśmy tacy sami i nie powinniśmy nikogo kategoryzować, bo każdy z nas to istota ludzka. Dotyczy to również nas, czyli piłkarzy.
Istnieją różne sposoby radzenia sobie z cierpieniem: pozostać bezczynnym lub spróbować zrozumieć przyczynę kryzysu i zaakceptować to.
Paradoksalnie jestem wdzięczny za urazy, które miałem. Wszystko, co nam się w życiu przytrafia, jest owocem nas samych i nic nie jest przypadkiem – te kontuzje były moją winą. Pomogły mi stać się lepszym.
Byłem bliski zetknięcia się z psychicznym dnem, nic mnie nie cieszyło. Dzięki mojej rodzinie i mojemu agentowi, który zapoznał mnie z trenerem mentalnym, powoli znalazłem klucz do rozwiązania problemów.
Źródło: football-italia.net
Przypuszczam, ze w przypadku bramkarza bycie „tym drugim”, mimo duzego potencjalu nie jest latwe, jesli chce sie przy tym rozwijac i nie spoczac na laurach. Mozna poczuc brak satysfakcji z wykonywanej pracy.
Dokładnie, jesteś nie tak bardzo z tyłu za nr 1, ale grasz znacznie mniej niż np. pomocnik, który jest również nie wiele za pierwszym wyborem trenera. Nieciekawa sytuacja.
Nie do końca też zdrowa. Dobrze mieć bramkarza topowego i np wiekowego, który jest już nasycony grą, a teraz jest na dopełnienie w dużym klubie, ale swoje już wygrał. Oczywiście przy założeniu, że ten pierwszy „top” ma końskie zdrowie. W innym przypadku – naszym – trzeba rotować – dzielić rozgrywki.
Wielokrotnie pisałem tutaj, że lubię i bardzo cenię umiejętności Perina, uważając przy tym, że byłby drugim po Donnarummie najlepszym włoskim bramkarzem, gdyby prze przytrafiły mu się dwie bardzo ciężkie kontuzje z okresu gry w Genoi. Jednak pomimo kłopotów zdrowotnych Mattia zawsze wracał i swoją dyspozycją udowadniał, że wciąż jest znakomitym bramkarzem. Przyznam szczerze, że kibicowałem mu w kontekście walki ze Szczęsnym o pozycję numer jeden w zespole. Coraz częściej natomiast pisze się o naszym zainteresowaniu Vicario, który znakomicie spisuje się w Empoli i po raz kolejny znalazł się we włoskiej kadrze Manciniego. Pomysł wydaje się dobry, ale wyłącznie wówczas jeżeli… Czytaj więcej »