Pjanić niezadowolony z braku gry
Miralem Pjanic, który przeszedł do Barcelony z Juventusu w ramach umowy zamiany za Arthura, przyznaje, że tęskni za Włochami.
30-latek ma na koncie 11 występów we wszystkich rozgrywkach, ale nie jest zadowolony z ilości minut spędzonych na boisku.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem przyczyny tej sytuacji. Chcę grać więcej, wiem, że mogę dużo od siebie dać zespołowi – powiedział Bośniak w rozmowie z Gazzetta.it.
Kiedy trener mnie potrzebuje, zawsze jestem gotowy. Dobrze sobie radzę, rozgrywam dobre spotkania. Nie wiem, co więcej mógłbym zrobić. Ciężko trenuję, jestem zawsze gotowy.
Czas gry? Nie jestem zadowolony i nie mogę być zadowolony. W swojej karierze nigdy nie akceptowałem konceptu braku gry i nie akceptuję tego teraz. Zobaczymy, jestem gotowy, trenuję i czekam, nic innego nie mogę zrobić. To bardzo delikatna sytuacja, która mi nie odpowiada.
Pjanic spędził dziewięć sezonów w Serie A, grając dla Romy i Juventusu.
Świetnie się bawiłem w obu klubach, spędziłem tam ważne sezony. Moje dziewięć lat pobytu we Włoszech było bardzo miłym doświadczeniem. Szczerze mówiąc, tęsknię za tym. Teraz mam nowe wyzwanie w największym klubie na świecie. Chciałem tego spróbować, jestem zadowolony z klubu i kolegów z drużyny.
Była gwiazda Juventusu zmierzy się jutro ze swoimi byłymi kolegami z drużyny na Camp Nou.
Juventus pozostał w moim sercu, oglądam ich, kiedy tylko mogę. Losowanie mnie uszczęśliwiło, szkoda, że nie mogłem zagrać przed kibicami w Turynie, ale będą inne okazje. Życzę Juventusowi wszystkiego najlepszego, ale jutro chcemy wygrać.
Źródło: football-italia.net
Uuu takiej otwartej pretensji o brak gry się nie spodziewałem. To Ci Miralem – chyba poczuł, że w Barcy zawodnicy mogą sobie na wieeele pozwolić.
Jeśli Pjanić te swoje kapitalne spotkania rozgrywa na poziomie podobnym jak u nas to nic dziwnego, że spędza czas na ławce rezerwowych. Największym plusem transferu Arthura jest pozbycie się tego Pana z listy płac.
Na ten moment wygląda na to, że zmiana otoczenia nieszczególnie pomogła Pjaniciowi i ten wciąż nie gra wielkiej piłki, na którą pozwalają mu na papierze umiejętności. A trzeba przy tym pamiętać, że i środek Barcelony to nie jest formacja, która zwala z nóg. Niemniej, Arthur również szału nie robi i trudno powiedzieć, czy na tej wymianie zyskaliśmy. Skłaniam się jednak ku temu, że tak, że delikatnie wyszło nam to na dobre. Nawet jeśli Arthur gra w kreacji to samo co Pjanić, czyli podania do najbliższego lub do boku, to lepiej radzi sobie pod presją. Nonszalancji w grze, strat i głupich… Czytaj więcej »
No jest problem. Okazało się, że w Barcelonie wymagają, aby akcje przyspieszać, zagrywać piłkę do przodu. Nie wystarczy obrót wokół własnej osi i cofnięcie do ichniejszego Bonucciego. To za mało w Katalonii. I na stałe fragmenty gry jest wielu chętnych więc nagle się okazuje, że dla takiego panicza nie ma miejsca na placu.
To było wiadome, patrząc na pomysł na grę trenera Barcy. Przy 4-2-3-1 chociaż jeden pomocnik musi mieć zacięcie defensywne, a od rozgrywania to oni mają lepszych grajków.
Czy on serio wierzył, że będzie pierwszoplanową postacią w klubie, który w DNA ma szybką klepkę i ciągłe zasuwanie na bramkę rywala? Przecież to byłby hamulcowy.