Prasa

maciejovsky | 24 października 2018

Raport RAI: Śledztwo ws. dystrybucji biletów przez ultrasów i powiązań z mafią

W miniony poniedziałek telewizja RAI wyemitowała reportaż dotyczący sprawy powiązań Juventusu z mafią.

Poniżej prezentujemy Wam krok po kroku, o co chodzi w całym zajściu.

W lipcu 2016 roku, ultras bianconerich zatrudniony w klubie, Raffaello Bucci, został znaleziony martwy na dnie wiaduktu w Fossano. Domniemywa się, że mężczyzna zamieszany był w dostarczeniu biletów dla ‚Ndranghety, kalabryjskiej mafii, która owe wejściówki sprzedawała ultrasom Juve, którzy następnie z zyskiem sprzedawali je dalej.

Prezydent klubu Andrea Agnelli był nawet przesłuchiwany w charakterze świadka przez policję, ale nie został nigdy oskarżony o żadne powiązania ze zorganizowaną przestępczością. FIGC, w obliczu złamania zasad sprzedaży biletów, zawiesiło Agnellego na rok, jednak po odwołaniu kara została skrócona do 3 miesięcy.

Raport telewizji RAI został poświęcony tym wydarzeniom począwszy od kwietnia 2013 roku, kiedy to Juventus podejmował u siebie Milan. Wtedy to turyński prokurator zabrał wywieszony transparent na Curva Sud o treści „i Gobbi”, który wskazywał na infiltrację ultrasów Juve przez ‚Ndranghetę.

Kluczowym człowiekiem w śledztwie był Rocco Dominello, syn rzekomego bossa mafii, który przyznał, że zaczął rozprowadzać bilety. Jak mówią dziennikarze, Juventus od lat wiedział, że ultrasi rozprowadzają bilety, jednak klub nie zdawał sobie sprawy, że profity idą prosto do ‚Ndranghety.

Telefon wspominanego na początku Bucciego od dwóch lat był na podsłuchu. Zgodnie z raportem RAI, istnieje pewna luka – nie wiadomo, co działo się z mężczyzną trzy godziny przed śmiercią. Brak tych danych wzmógł działania prokuratury. Przed śmiercią Bucci wciąż pełnił kluczową rolę w grupie Drughi – był prawą ręką Dino Moccioli.

Co ciekawe, Mocciola to postać, która nie korzysta ani z internetu ani z telefonu komórkowego. Ostatnie jego znane zdjęcie z sieci pochodzi z 1989 roku, kiedy został aresztowany za napaść z użyciem broni, co w konsekwencji doprowadziło do śmierci policjanta. Przez lata na Stadio delle Alpi widoczny był transparent pozdrawiający Mocciolę – „ciao Dino”.

Lider ultrasów Juventusu został zwolniony z więzienia w 2005 roku i natychmiastowo nałożono na niego zakaz stadionowy. Rzymscy ultrasi z grupy Fedayn przywitali go transparentem „ciao Dino, welcome back” w lutym ówczesnego roku. Po uwolnieniu Moccioli, grupa Drughi postanowiła przejąć władzę na Curva Sud kosztem grupy Black&White Fighters, a mężczyzna został kluczem w rywalizacji, która trwała do 2006 roku. Ostatecznie Drughi ugruntowali swoją pozycję jako dominującą wśród ultrasów.

Raffaello Bucci, który posiadał wykształcenie księgowego, odpowiedzialny był za finansową stronę działania grupy, w tym za dystrybucję biletów. W rezultacie został mocno zaangażowany w cały proceder zarabiania na wejściówkach po tym, jak w całość weszła ‚Ndrangheta. Rok przed śmiercią Bucci otrzymał od klubu rolę łącznika między ultrasami a Juventusem, by zmniejszyć wpływ Drughi.

Bucci był popularną i rozpoznawalną postacią na Curva Sud, toteż włodarze klubu chcieli wykorzystać go jako pośrednika, by ograniczyć przekazywanie biletów ultrasom. Kiedy mężczyzna został poddany dochodzeniu prokuratury, przestraszył się biorąc pod uwagę powiązania z klubem, ultrasami i przede wszystkim z ‚Ndranghetą.

Oficjalny werdykt w sprawie jego śmierci brzmiał, że było to samobójstwo, jednak jego była partnerka – Gabriella Bernardis – twierdzi, że można było dostrzec w kostnicy, że został pobity, a prawnik rodziny wspominał także o rozcięciu nad okiem i innych znakach na ciele, które wskazywały, że nie były one spowodowane upadkiem z wiaduktu.

Następnie nastąpiło podłączenie do podsłuchu szefa ochrony Juventusu, Alessandro D’Angelo, oraz byłego dyrektora handlowego, Francesco Calvo, który pracował wówczas w Barcelonie. D’Angelo wypowiedział zdanie „Nie żyje…”, na co Calvo odpowiedział: „Wiem, już wiedziałem wcześniej”. D’Angelo po chwili dodał, że Bucci był „wczoraj przerażony” w obawie, że ‚Ndrangheta zabije go w każdej chwili za rozmowy z prokuraturą. Bucci współpracował ze śledczymi, a 48 godzin przed śmiercią wysłał na pewien numer telefonu SMS, że „był w dupie”. Raport RAI mówi, że żaden z mężczyzn nie został przesłuchany przez prokuratora w związku z tą rozmową.

Federico Ruffo, autor reportażu, próbował zapytać o podsłuchy Giuseppe Marottę, lecz były już dyrektor sportowy Juventusu odmówił komentarza.

Jedną z powszechnych praktyk stosowanych przez ‚Ndranghetę było pranie pieniędzy przez Lotto i zdrapki. Raport wskazuje, że Bucci potrafił tak wygrać 3111 euro jednego dnia, a łącznie 200 000 euro. Dwa dni przed śmiercią wyznał, że wygrał ok. 25 000 euro, a wszystkie zdrapki pochodziły z kiosku w Cuneo. Sklep z wyrobami tytoniowymi skontaktował się z Ruffo i zarzekał się, że wszystkie wygrane były zgodne z prawem, a Bucci był największym szczęśliwcem we Włoszech pod tym względem.

Telefon Bucciego zawierał nagrania z rozmów z osobami, które otrzymywały bilety. Wejściówki te zostały rzekomo dostarczone przez Juventus, a to sytuacja, która ma miejsce w prawie każdym włoskim klubie i nigdy nie zostało porzucone. Jednak powiązania między ultrasami a Juventusem zostały poddane intensywnej analizie, np. wzięto pod lupę pozwolenie ultrasom przez D’Angelo na wywieszenie na Curva Sud obraźliwych transparentów o katastrofie na wzgórzu Superga podczas derbów Turynu, by uniknąć protestu.

Transparenty schowane zostały w plecakach i butelkach, by nie zostały wykryte. Agnelli wiedział, że toczą się negocjacje z fanami, ale wg raportów, nie wiedział, że obraźliwe banery zostaną wpuszczone na stadion. Jednakże menadżer ds. bezpieczeństwa poinformował go o wszystkim następnego dnia, ale nie zgłoszono tego władzom. D’Angelo zeznał również, że widział handel biletami poza stadionem, lecz przymknął na to oko.

Materiał telewizji RAI zawiera też wywiad z Andreą Puntorno, liderem grupy ultras Bravi Ragazzi.

Kupiłem dwa domy i piekarnię. Było nas 600-700, ale nie wszyscy byli z Turynu. Zajęliśmy się biletami i zarobiliśmy trochę pieniędzy. Skąd się wzięły bilety w naszych rękach? Od Juventusu. To oczywiste, prawda? Zawsze tak było. Robiliśmy to bez żadnych problemów. W zależności od meczu, robiliśmy przebitkę o 200-300 euro. Jeśli dostalibyśmy za mało wejściówek, to nagralibyśmy każdego z klubu, kto dawał nam je.

Lapo Elkann, brat Johna Elkanna i wnuk Gianniego Agnellego, również zamieszany jest w powiązania z grupą Drughi. Twierdzi się, że gdy w 2009 roku starał się zostać prezydentem klubu, spotykał się w tym czasie z Rocco Dominello. Mówi się, że Elkann prosił o wywieszanie na Stadio Olimpico transparentów o treści „Lapo Presidente” .

Fabio Germani, który został skazany w procesie za udział w mafii, słyszał rozmowę Lapo Elkanna z Dominello.

On może umówić się na spotkanie, jeśli chce naszego wsparcia – powiedział Dominello do Germaniego.

Ale wiesz, jakiego wsparcia on chce… – odparł Germani.

Nie, ale musi mi powiedzieć. Jeśli zrobi to, nakażę zrobić transparenty po dwóch stronach, ale musi powiedzieć, jak bardzo mu zależy – odpowiedział Dominello.

Wtorek? Możemy przepłynąć się łodzią Lapo z St. Tropez – zakończył Germani.

Klub był świadomy infiltracji ultrasów przez ‚Ndranghetę. Choć jest to sprzeczne z zasadami, to sprzedaż biletów ultrasom jest bardzo powszechnym procederem w Italii. Wniosek wynikający z raportu jest następujący: Bucci mógł zostać zabity przez mafię za rozmowę z prokuraturą, choć oficjalnie jego śmierć została uznana za samobójstwo.

Nie sądzę, aby Bucci popełnił samobójstwo – powiedział w reportażu anonimowo jeden z członków grupy Drughi.

Ciccio był głupi. Nie potrzebował pieniędzy i doskonale wiedział, z czym ma do czynienia. Pieniądze są miłe dla każdego, nawet ja załatwiłem kilka spraw, ale aranżacja pewnych wydarzeń to jedno, a bliskie kontakty z pewnymi ludźmi to drugie. On poszedł za daleko.

Obecny protest kibiców na Curva Sud niekoniecznie dotyczy wyższych cen biletów, a raczej tego, że dystrybucja wejściówek ultrasom została ukrócona.

Cała sprawa miała rozpętać burzę we Włoszech, niektórych ponosiła wręcz fantazja i twierdzili, że będzie to Calciopoli 2.0., jednak nic bardziej mylnego. Klubowi bezpośrednio nic poważnego o randze degradacji na pewno nie grozi, a konsekwencje zostaną wyciągnięte raczej wobec pojedynczych osób. Niemniej jednak „Juventus w Serie B” to tylko mrzonka wrogów Starej Damy.

Na szczęście. I na przekór wszystkim.

źródło: football-ialia.net, RAI

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Najnowsze artykuły:
Przejdź do paska narzędzi