Sarri: Wolę przegrać, walcząc o zwycięstwo
Maurizio Sarri przyznaje, że wolał przegrać z Udinese, zaciekle atakując, niż biernie akceptować remis.
Chcemy osiągnąć nasz cel, nie tracąc głowy. Mamy czas do 2 sierpnia, aby osiągnąć nasz cel i jak zawsze mówiłem, samo zbliżenie się do niego absolutnie się nie liczy – powiedział trener na konferencji prasowej.
Praca nad kondycją fizyczną wygląda teraz tak samo u wszystkich drużyn, czyli właściwie jej nie ma, ponieważ gramy co 72 godziny. W tych warunkach nic nie można zrobić.
Straciliśmy organizację w Udine, ale pozytywnym aspektem jest to, że zrobiliśmy to, ponieważ bardzo staraliśmy się wygrać. Wolę przegrać w takich okolicznościach niż zachowywać bierność i akceptować remis, gdyż tego doświadczyliśmy już kilka razy w innych spotkaniach. Podoba mi się chęć wygrywania, ale nie byliśmy wystarczająco dobrzy przy wprowadzaniu jej w życie.
To nietypowa sytuacja, nikt nigdy nie grał o mistrzostwo ligi w lipcu. Mówiąc to, chcę zaznaczyć, że możemy i musimy być bardziej solidni. Ostatnio zdarzają się blackouty, ale Udinese nie było takim przypadkiem, po prostu za bardzo się staraliśmy.
Sampdoria odnalazła swój rytm i może pozostać dobrze zorganizowana przez większą część meczu. To nie przypadek, że wygrali pięć z ostatnich dziewięciu spotkań. Trudno ich pokonać, ale myślimy o naszym celu i nikt nie może być bardziej zmotywowany niż my.
Chodzi o znalezienie właściwej równowagi, odczytywanie różnych momentów meczu. Lubię zawsze iść do przodu, atakować, ale musimy też odpowiednio odczytywać sytuację. Nie mam zamiaru zaprzeczać, że wolę nastawienie skrajnie ofensywne.
To najtrudniejszy sezon w historii włoskiej piłki nożnej. Jeśli spojrzymy na tabelę, to zobaczymy, że od czasu restartu zaszły ogromne przetasowania. Myślę, że w obliczu oczywistych trudności nasz zespół spisuje się dobrze.
Sarri wyśmiał sugestię jednego z dziennikarzy, że jest „taktycznym betonem”.
Oczywiście muszę dostosować się do cech i umiejętności dostępnych zawodników, w przeciwnym razie będę trenował sam ze sobą.
Douglas Costa jest ponownie kontuzjowany i wypada na co najmniej dwa tygodnie.
W Juve pojawiało się wiele kontuzji w ciągu ostatnich kilku lat, nie zaczęły się objawiać dopiero kiedy ja tu trafiłem. Zdarzały się traumatyczne urazy, takie jak skręcenia, i niewiele można zrobić, aby ich uniknąć. To typowa sytuacja dla każdego zespołu, który gra tak wiele meczów, więc nie można dramatyzować.
To samo dotyczy Miralema Pjanicia, który rozegrał 46 meczów w tym sezonie. Ostatnio dokonaliśmy kilku innych wyborów, ponieważ mieliśmy do czynienia z bardzo fizycznymi przeciwnikami, a Pjanić miał niewielkie problemy ze sprawnością, ale dzisiaj wrócił do treningów z resztą drużyny.
Gonzalo Higuain odbył wczoraj lekki trening, dzisiaj będzie ponownie próbował wejść na najwyższe obroty. Mattia De Sciglio powinien wrócić do składu w przyszłym tygodniu. Mamy szeroką kadrę, to nie jest żaden kryzys.
Źródło: football-italia.net
Doktryna Sarriego ujawniona, woli przegrywać. Allegri mówił, że jak można wywalczyć tylko punkt to trzeba przy tym pozostać, bo czasem na końcu może zabraknąć tego punktu w walce o tytuł. Żeby z Udienese były chociaż sytuacje w końcówce, w których stworzyliśmy sobie klarowne okazje bramkowe – ale takich nie było, więc ta ,,walka o zwycięstwo” ograniczała się do klepania wzdłuż i wszerz piłki w znanym nam w tym sezonie stylu tiki-taki dla ubogich.
Za remis jest 1 pkt, za zwycięstwo jest 3. Umiesz liczyć? Umiesz czytać ze zrozumieniem? A propos słów Allegriego, to jasne, że jak do wywalczenia jest TYLKO jeden punkt to trzeba przy tym pozostać, ale jak do wywalczenia są trzy? Nie chodzi mi tutaj o jakieś bronienie Sarriego za wszelką cenę, ale to co tutaj wyprawiasz to jakieś kompletne nieporozumienie. Wyraźnie powiedział, że nie zadawała go remis, tylko woli zaryzykować i powalczyć o 3 pkt. Raz się uda, a raz nie. Sarri ma inną filozofię niż Allegri i dlatego właśnie został zatrudniony, jednym się to podoba bardziej, drugim mniej, ale… Czytaj więcej »
„Doktryna Sarriego ujawniona, woli przegrywać.” Ale jak tak można? Pracujesz w portalu, który liczy na clickbaity i Ci tak zostało? To, że nie wychodzi nie znaczy że nie ma w tym racji, przynajmniej zmiany myślenia. Allegri czasem grał zachowawczo i to też go gubiło, więc każda filozofia ma wady i zalety. Ale takie jechanie po Sarrim, żeby było nam wygodnie, jest mocno nie na miejscu. Odpowiedzialność ponosi trener, jak i jego piłkarze. To, że mają klepać piłkę, nie znaczy, że mają stać jak słupy i na nią czekać. Tak jednak wygląda to u większości naszych tuzów, jedynie Dybala rozumie jak… Czytaj więcej »
Z taką grą jak z Udinese 3 punkty nie były do wywalczenia. Przykro to stwierdzać, ale taktyka Sarriego ani nie zapewnia huraganowych ataków i mnóstwa okazji, ani nie daje pewności gry z tyłu. Zamiast tego mamy bezsensowną końcówkę meczu z Udinese, gdzie klepiemy bez sensu, nie stwarzamy okazji i dajemy sobie wbić gola bo prostej kontrze i bezsensownej stracie. To już lepiej było sobie klepać z bocznymi obrońcami bliżej środka boiska, mielibyśmy punkt więcej. Usprawiedliwieniem dla frajerskich porażek ma teraz być chęć wygrywania? Nie rozśmieszajcie mnie.
Oczywiście, że były do wywalczenia. Graliśmy słabo, nie przeczę, ale Juventus w tym sezonie wiele razy wygrywał mecze pojedynczymi zrywami, indywidualnymi akcjami, mamy do tego graczy. Poza tym, bronić się z Udinese, gdy zwycięstwo daje nam mistrzostwo i spokój na 3 kolejki przed końcem? Ty tak na poważnie?
A nawet jeśli tak twierdzisz to manipulowanie słowami Sarriego w celu przedstawienia go tak, żeby pasował do twojej tezy jest co najmniej słabe.
Odniosłem się do Twojego zdania, gdzie twierdzisz, że Sarri woli przegrywać. Woli podjąć ryzyko i wygrać, niż brać remis.
Nikt go nie usprawiedliwia, sezon jest jaki jest. Wina leży po stronie trenera i piłkarzy.
Punkt więcej dałby, nam tyle co jego brak, wygrana równała się mistrzostwo. Prosty rachunek.
To, że zawodnicy grają kupę, a sam Sarri nie wie chyba jak zrobić, by piłka chodziła szybciej i do przodu, nie znaczy że jego inna filozofia sama w sobie nie ma sensu.
A przypadkiem motto Juve nie brzmiało „liczy się tylko wygrana”? W dodatku nie raz przejechaliśmy się na tym Maxowym kalkulowaniu. Bayern i Real, co by nie szukać daleko.
Nie raz to delikatnie powiedziane. Kalkulowanie Maxa i jego „taktyczny realizm” urosło niemal do legendy i było powszechnie rozeznawane jako hamulec, który sprawia, że Juve pod jego skrzydłami nigdy nie wygra LM, w ktorej potrzeba przebłysków i „spontaniczności”, jednocześnie przewijał się przykład Klopa (skądinąd całkiem słuszny), który przez kilka sezonów bujał się z LFC bliżej końca pierwszej dziesiątki w lidze i nie mógł wygrać nawet Ligi Europy.
Sarri: „I have to adapt to the characteristics of the players I get. A club cannot buy 25 players”.
Nie podobają mi się takie wypowiedzi. Sarri ciągle szuka gdzieś usprawiedliwienia. Narzeka na zespół, którym dysponuje. Mało to profesionalne.Wszyscy mają ciężko, każdy ma napięty terminarz.
Znowu zagra Bernardeschi. Czy to nie jest moment w którym wypadałoby spróbować kogokolwiek z drugiego zespołu/ primki, patrząc jak prezentuje się Federico?
Nie wiem czemu w takiej sytuacji, gdzie gramy z Bernardeschim w dziesiątkę, nie spróbujemy tam powrotu Cuadrado lub korekty ustawienia na 4-3-1-2, i większej ilości środkowych pomocników. Graliśmy tym ustawieniem z różnym skutkiem, ale kompletnie odeszliśmy od tego.
Nie wiem czemu Cuadrado nie na swojej nominalnej pozycji w 4-3-3, gdzie w ofensywie dawałby znacznie więcej niż Bernardeschi. Do obrony dać Danilo, bo gorszy w defensywie niż Cuadrado nie będzie.
Zgadza się każdy ma ciężko. Ale tylko tutaj wymagania są, żeby w każdym meczu Juve grało pięknie, zdobywało w każdym meczu komplet punktów i biegało sprintem do każdej piłki. 12 kolejek co 2-3 dni. Nie da sie w takim natężeniu liczby meczów spełnić tych wymogów. Ważne, żeby uciułać te punkty do scudetto. Atalanta, ktora wszyscy sie zachwycaja też zaczela grac w kratke.Jak zostala odnowiona strona to bylem pod wrazeniem dyskusji na tej stronie. Przerzucilem sie z JuvePoland, ale ostatnio tylko narzekania i płacze. Kilka osób docenia zdobyte lada chwila 9 scudetto z rzedu. Wielki wyczyn. Wcale nie jestesmy tacy słabi… Czytaj więcej »
Zgadzam się z przedmówcą, że poziom dyskusji ostatnio ostro zanurkował. Coraz więcej tu chamstwa i hejtu, a coraz mniej merytorycznej wymiany zdań.
Myślę, że ludzie tutaj nie chcą co mecz pięknej gry tylko efektów. Za Sarriego gramy podobną bryndzę co za Maxa z tą różnicą, że gra obronna całego zespołu to półka niżej, zaś ofensywa wcale nie jest poprawiona. Owszem czasem trzeba pomęczyć bułę, ale wtedy trzeba zagrać na wynik, u Sarriego męczenie buły jest ciągłe, a ostatnio. nie ma z tego wyników. 5 pkt w 5 meczach w kluczowym momencie sezonu to nie jest wynik godny Juve. Poza tym poza Lazio to i z Sassuolo i z Atalantą Juventus był słabszą drużyną. Także z taką grą jak w chwili obecnej to… Czytaj więcej »
Gra obronna jest słabsza, bo obrona się kompletnie posypała. Chiellini to był absolutny filar naszej skutecznej gry obronnej. Przy nim każdy obrońca grał lepiej. Chielliniego z marszu musieli zastąpić inni, niedoświadczeni i nieprzygotowani jeszcze do gry w lidze włoskiej. Dodatkowo spadł na nas uraz Demirala. Stąd te problemy. A druga rzecz jest taka, że z Sarrim na ławce gramy zdecydowanie wyżej, więc to normalne, że będziemy tracić więcej bramek. Nie da się grać ofensywnego futbolu i liczyć na zero z tyłu. Wystarczy prześledzić grę zespołów, które grały pięknie i efektownie. Nawet Real w najlepszych latach z Zidanem, Figo wygrywał, bo… Czytaj więcej »
W tym co napisałeś jest sporo racji, ale z drugiej strony kompromitującą porażkę z będącym w fatalnej dyspozycji Lyonem zaliczyliśmy przed zawieszeniem rozgrywek i mając niemal pełną kadrę do dyspozycji. Nie można wszędzie na siłę szukać usprawiedliwienia. Co do nasze gry w defensywie, to choćby ze względu na fakt dużego pogorszenia w tym elemencie, nie byłem zwolennikiem rewolucji naszego stylu gry.
Za słabszą obroną nie stoi tylko strata Giorgio.
Uważam, że cały zespół źle broni.
Próbujemy rozgrywać, tracimy piłkę i często brakuje natychmiastowej reakcji.
Gdzie doskoczenie, agresywna gra?
Tego niema prawie wcale.
Matuidi wydawał się takim zawodnikiem od „czarnej” roboty, ale facet najlepsze lata ma już za sobą, a do tego nie jest mega silny fizycznie.
Brakuje mi takiego Vidala, albo Davidsa jak kiedyś.
Dodatkowo sporo bramek tracimy po błędach indywidualnych, Bentancura ostatnio czy chociażby asysta Sandro w meczu z Milanem.
Czasem trzeba, przepraszam za słowo wypierdolić piłkę na pałę, a nie próbować rozgrywać pod pressingiem.
Ostatnio mamy napięty grafik, dwa razy z rzędu jedynie dwa dni odstępu między meczami. Nie spodziewam się dynamicznej gry i zadowolony będę z jakiegokolwiek zwycięstwa odniesionego bez przyznanego rzutu karnego. Po restarcie rozgrywek doceniałem nasze niezłe przygotowanie fizyczne. Niemniej, z po paru meczach trochę siadło. Wydaje mi się, że to przygotowanie było decydujące dla naszego mocnego początku po wznowieniu rozgrywek. Gdy już zrównaliśmy poziomem przygotowania fizycznego do zmęczonej reszty rywali, unaoczniły się nasze bolączki tego sezonu. W meczach z Bologną, Torino, Lecce, Genoą i Milanem (do czasu osławionego blackoutu) wydawało się, że całkiem niezłą piłkę gramy. Ale przecież takiej gry… Czytaj więcej »